-A gdyby tak poprosić Yukino san, o pomoc? W końcu ona też jest magiem gwiezdnych duchów.. -Zapytała Wendy przeglądając księgę o kluczach. Wszyscy zwrócili na nią swój zdziwiony wzrok, a Erza wstała i przycisnęła jej małą główkę do swojej żelaznej zbroi powodując lekkie zawroty głowy dziewczynce.
-Jesteś niesamowita, Wendy! -Ścisnęła swoją dłoń i spojrzała ku górze ocierając łzy drugą ręką.
-Dz..dziękuję, Erza san... -Pokiwała się na boki, a kiedy miała upadać została złapana przez białowłosą dziewczynę.
-Słyszałam co się wydarzyło, chcę pomóc.
-Lisanna?! Skąd się tutaj wzięłaś? -Spytał niewątpliwie zdziwiony Natsu kiedy po raz pierwszy od dłuższego czasu, zobaczył swoją przyjaciółkę z dzieciństwa.
-Przyszłam pomóc, tak powiedziałam. -Odpowiedziała głaszcząc Marvell po głowie. Zmieniła się. Nawet bardzo. Miała długie śnieżne włosy do pupy, większe krągłości, a co za tym idzie? Wyglądała przecudownie, bynajmniej w oczach chłopców w gildii.
-Gray sama, popatrz tak na Juvię! -Zasmuciła się Lockser uderzając czołem o stół, na którym leżały przeróżne księgi, mapy oraz napoje.
-To, że niezbyt dogaduję się z Lucy, nie znaczy że zignoruję cierpienie Natsu. Z tego powodu tu przyszłam. -powiedziała Lisanna poważnym tonem.
-Zmieniła się...-Przeszło przez myśl Dragneelowi. Zawsze ignorował ją, bo był zaślepiony swym uczuciem do blondynki. Jego relacje ze Strauss znacznie się pogorszyły, lecz nie na tyle by przestać o siebie nawzajem dbać.
Czułe słowa biało włosej pobudziły serce chłopaka, do życia.
-Ja, Wendy, Juvia i Natsu pójdziemy odnaleźć panią Yukino, bo z tego co wiem to jest ona ostatnią maginią Gwiezdnej Energii.
-Juvia znowu opuści panicza Graya...-rozpłakała się wodna dama, więc Fullbuster poklepał ją po głowie czując się źle, kiedy zobaczył ją smutną. Już raz doprowadził ją do okropnego stanu i szybko tego pożałował. Było mu bardzo miło kiedy Lockser tak ciepło go powitała, ignorując to co wydarzyło się wcześniej.
-Gray sama...
-Bardzo dojrzałaś, Lisanno. -rozpoczęła Tytania. -Ja, Gajeel, Gray oraz Naomi, wyruszamy do archiwum rady, może tam czegoś się dowiemy. -Postanowiła szkarłatno włosa zbierając wszystkich do wyjścia.
~U Lucy.
Miejsce to, można określać sobie w różny sposób. Dla jednych było urocze i piękne, a dla drugich obrzydliwe i zbyt słodkie.
Złoty pył unosił się wszędzie, a jedyne co było widać to zielona trawa, która nagle się pokazała i blond-włosa kobieta.
-Już jesteś, Lucy? -Wysoka panna delikatnie przytuliła do siebie córkę. Dłonią otarła jej policzki z łez i uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Mamo, dlaczego tutaj jestem? Chce wrócić do przyjaciół...do Natsu.. -Zasmuciła się blondynka wiedząc, że została tu wezwana w ważnej sprawie. Jednakże, chciała spędzić ten czas z Dragneelem. Wiedziała, że posiedzenie w świecie duchów może trwać latami.
-Wiesz co jest najgorsze dla Magini Gwiezdnej Energii? -zupełnie zmyła dziewczynę z tropu, ale ta nadal uporczywie jej słuchała.
-Tracenie gwiezdnych przyjaciół? -Heartfilia strzeliła tym co pierwsze wpadło jej do głowy. Nie zastanawiała się nad swoją wypowiedzią, tylko na tym co ma do powiedzenia jej rodzicielka.
Layla pokręciła głową i spojrzała na dziecko.
-Zamknięcie wrót. Lucy musisz wiedzieć, coś bardzo ważnego. -Usiadła nadal głaszcząc ją po głowie.- Wiesz już, że Zeref i Natsu są braćmi prawda?
-Skąd o tym wiesz mamo? Nie rozumiem...
-To proste. 400 lat temu ośmioro dzieci zostało wybranych do projektu, w którym pokonają Acnologię. Anna... magini taka jak ty, otworzyła wtedy wrota do przyszłości, a ja je zamknęłam samemu tracąc przy tym życie. Eclipse, zapewne wiesz co to za projekt... -wzięła głęboki wdech. -Kiedy Acnologia zostanie pokonany..on nie może umrzeć rozumiesz, Lucy? Musi zabić Zerefa, on chce zniszczyć cały świat.. -Nie wytrzymywała wewnętrznie, po ściskających piąstkach było widać że się boi. Martwiła się o swojego ukochanego, o córkę, oraz o resztę świata.
-Mamo.. ja nadal nie rozumiem, co Natsu ma z tym wspólnego. Kim jest Anna? Dlaczego tak bardzo chcesz zabić Zerefa? -blondynka zadawała sto pytań na sekundę, co bardzo smuciło kobietę. Nie chciała mówić jej całej prawdy, ale Heartfilia ją do tego zmusiła.
-400 lat temu..narodziłaś się ty. Byłaś dla mnie światłem, kochanym dzieckiem, a za razem potworem. Mieszkaliśmy na obrzeżach Magnolii razem z twoim ojcem. Już wtedy miał obsesję na punkcie pieniędzy, ale nie aż taką jak po mojej śmierci. -ponownie westchnęła - Byliśmy jedną z najbardziej znanych rodzin we Fiore, tak samo państwo Dragneel. -Na nazwisko swojego ukochanego, blondynka poszerzyła źrenice. Nie do końca rozumiała, jak to się stało że urodziła się już wtedy, oraz że żyła w tamtym okresie razem ze swoją rodziną. Pamiętała tylko wydarzenia z przed dziesięciu lat.
-Lucy jesteś demonem Zerefa. -Layla zrobiła poważną minę, próbując trzymać emocje na wodzy.
-D..demonem? Mamo, o czym ty mówisz.. -Łzy zebrały się w koncikach oczu blondynki, na myśl tak przerażającą.
Ścisnęła ręce w piąstki i powstrzymała się od wybuchu emocji. Chciała dowiedzieć się wszystkiego.
-Musisz zabić Zerefa, jesteś jedyną która może go pokonać. Jesteś drugą połową E.N.D'U. -Heartfilia coraz bardziej bała się tego wszystkiego, chciała wrócić do przyjaciół i bawić się z nimi na misjach niszcząc przy tym połowę miasta.
-Raz z nim walczyłam, prawie mnie zabił. Nie dam rady...
-Lucy.. -położyła dłoń na jej głowie. -Jesteś moją córką, wierzę w ciebie jak w nikogo innego na tym świecie. Mój czas już się kończy, niedługo spotkamy się ponownie. -jej ciało zaczęło znikać.
~Grupa Lisanny
-Czekaj!
Ścisnęła ręce w piąstki i powstrzymała się od wybuchu emocji. Chciała dowiedzieć się wszystkiego.
-Musisz zabić Zerefa, jesteś jedyną która może go pokonać. Jesteś drugą połową E.N.D'U. -Heartfilia coraz bardziej bała się tego wszystkiego, chciała wrócić do przyjaciół i bawić się z nimi na misjach niszcząc przy tym połowę miasta.
-Raz z nim walczyłam, prawie mnie zabił. Nie dam rady...
-Lucy.. -położyła dłoń na jej głowie. -Jesteś moją córką, wierzę w ciebie jak w nikogo innego na tym świecie. Mój czas już się kończy, niedługo spotkamy się ponownie. -jej ciało zaczęło znikać.
~Grupa Lisanny
-Czekaj!
-Nogi mnie już boląą... -jąkał Natsu idąc za grupą, do której był przydzielony. Biało-włosa westchnęła i podeszła do niego.
-Czyli zrezygnowałeś z przywrócenia, Lucy? -powiedziała kpiąco, odskakując dwa kroki w tył. Wiedziała aż za dobrze, jaki Dragneel potrafi być porywczy i za taki tekst mogłaby oberwać gorzej niż Gray podczas kłótni. Lecz nic się nie wydarzyło.
-Nie zrezygnowałem, im szybciej znajdziemy Yukino tym lepiej. -Odpowiedział Natsu dziwnie poważnym tonem, co totalnie zbiło z tropu Strauss.
-Pani Lisanno... zbliżamy się do Royal City. -powiedziała Wendy wskazując palcem na szyld widniejący kilkanaście metrów przed nimi.
-Ja nic nie widzę.. -Juvia próbowała odnaleźć jakiś znak, że docierają lecz bez skutecznie. Nie była specjalnie wyszkolona do tropienia, nie miała nawet grama zdolności smoczej zabójczyni więc jedyne co mogła zrobić to zawierzyć przyjaciółce.
-Zanim tam dojdziemy, będzie noc... -zastanowiła się Strauss. -Szkoda, że nie ma tu Happyego i Carly. Wtedy na pewno trafilibyśmy tam szybciej.
-Tak właściwie, dlaczego nie ma ich tu? -Dopytała ciekawa Juvia. -Juvia ostatnio widziała ich w gildii.
-Zostali z Lokim i Virgo, musi być im ciężko.. -mruknęła Marvell.
-Już wiem! -nagle na pomysł wpadła Lisanna, jej policzki pokrył nie mały rumieniec, a sama chytrym spojrzeniem zerknęła na dziewczynkę.
-Wendy! -podeszła bliżej, fioletowo-włosa lekko się przestraszyła, ponieważ Lisanna z przodu wyglądała jak nie tuzinkowy potwór.
-Możesz nas przetransportować do miasteczka?
-Jak? -spytała nie do końca rozumiejąc okoliczności w jakich się znalazła. Co prawda potrafiła kontrolować powietrze, ale nie wiedziała czy da radę unieść tak dużą grupę osób. Gdyby była tu Carla, powiedziałaby na pewno coś okrutnego. -przeszło jej przez myśl.
-Gdzie jest Natsu san? Juvia straciła go z oczu... -Lockser rozejrzała się w około i nie zauważyła ani kawałka kępki włosów Dragneela, Strauss w myślach wymyślała już całkiem sporą listę tortur dla chłopaka, gdyż ten zamiast się posłuchać po prostu wybył.
-Li..Lisanna san? -Wendy schowała się za Juvią, kiedy ujrzała okrutny wyraz twarzy biało włosej.
-Juvia się boi...Gray sama gdzie jesteś? -Po wypowiedzeniu ostatnich słów, jak bohaterka tragedii, Juvia rozmarzyła się o tragicznej śmierci jej i kochanka. Przypomniał jej się sławny wiesz Szakespar, który napisał romantyczną opowieść "Rean i Kleina".
-Hh..
~Tymczasem w Grupie Erzy
-Ale to upierdliwe... -Gajeel po raz enty zaczął narzekać, co bardzo denerwowało Erzę, która była pełna wymieszanych w niej emocji. Złość, smutek, żal, miłość... wszystko w jednym zamkniętym miejscu stawało się mieszanką wybuchową, którą każdy mógł naruszyć. Co by się stało wtedy? Nikt tego nie wie, nikt nie przeżył.
-Narzekasz jeszcze bardziej niż Natsu, Gajeel to na prawdę ty? -Zakpił Gray idąc obok Naomi, która wyraźnie była speszona. Może to przez brak ubrań na magu lodu, może przez otaczających ją mężczyzn? Nie wiadomo, ale czerwone policzki świadczyły o jednym.
-Nie zniżyłbym się do jego poziomu, głąbie! -wkurzył się RedFox, kiedy porównano go do odwiecznego rywala.
-Skończcie tą bezsensowną kłótnię, docieramy do rady. -powiedziała srogo Erza.
-Aye Sir! -Zlepili się do siebie chłopcy udając niebieskiego exceeda, co jak co ale tak zabawne zachowanie i to dorosłych ludzi, zawsze budziło śmiech nawet u najmroczniejszych ludzi.
-Myślałam, że Rada Magiczna jest dalej... -powiedziała bez zastanowienia Naomi, podziwiając wielki budynek. Wyglądał zupełnie jak zamek z bajek, dla dziewczyn, jak zamek w którym siedziały zamknięte czekając na księcia. Księcia, który mógł nigdy nie dotrzeć.
-Tak się tylko wydaje, używają pola magicznego aby wydawało się że nie da się tam dotrzeć. Zwykli ludzie, szybciej umrą nim tam dojdą. -powiedziała poważnie Tytania, co wywołało ciarki na plecach towarzyszy.
-Brutalnie! -pisnął Gray, jakby na zawołanie. Przed wejściem do zamczyska stała średniego wzrostu dziewczyna, o długich karmelowych włosach i uszach psa.
-Co to za dziecko? Wygląda jak Lolitta. -powiedział Gajeel przekręcając głowę w bok, jakby chciał dojrzeć wszystko wyraźniej.
-Znasz się na takich rzeczach? Chłopie co z tobą nie tak?! -Gray wycofał się kilka kroków w bok od smoczego zabójcy.
-To nie tak! Levy cały czas o tym gada i...i...
-Czego chcecie? -Spytała nieznajoma.
-Jesteśmy z Fairy Tail, przybyliśmy aby dowiedzieć się kilku rzeczy z archiwum. -Odpowiedziała stanowczo Scarlet, odruchowo łapiąc za pochwę w której znajdował się miecz.
-Kretynko, dlaczego mówisz to tak w prost?! -wypaliła Naomi, po chwili łapiąc się za usta. W myślach solidnie zganiła się za to co powiedziała, tej przerażającej kobiecie.
W tym momencie Fullbuster i RedFox przybrali grobowe miny, poczuli się okropnie. Niby byli facetami, za którymi latają kobiety, ale kompletnie się tak nie czuli.
To oni powinni postawić się Erzie, nie taka mała dziewczynka jak Nao.
-Macie to w genach. -Powiedziała spokojnie Tytania, kojarząc nieprzewidywalne zachowanie Dragneelki z Natsu, na którego wspomnienie od razu krew zaczęła w niej buzować.
-Odejdźcie stąd, wróżki nie mają tu wstępu. Inaczej będę musiała użyć siły. -Przybliżyła się do nich o kilka kroków. Teraz można było zobaczyć, że była ubrana w granatowy mundur z białymi paskami po bokach. Była bardzo pewna siebie.
-Shori, przestań. -Białowłosy chłopak z czerwoną blizną na oku położył dłoń na ramieniu dziewczyny, zdradzając siebie i ją.
-Rou? Co ty tu robisz? -Spytała Naomi kompletnie nie spodziewając się takiego obrotu akcji. Gray i Gajeel przygotowali się do ataku, wiedząc że Shunmuki nigdy nie był po ich stronie. Nie ufali mu.
-Nie zaprzątaj tym sobie, swojej małej główki. Lisanna powiedziała mi co się stało z Lucy, a ja jako dobry braciszek postanowiłem pomóc. -Jak gdyby nigdy nic wzruszył ramionami, czując się jak bóg. Wszyscy dokładnie się mu przyglądali, obserwowali każdy jego ruch, a na dodatek wzrokiem przewiercali jego duszę na wylot.
-Jesteś idiotą wiesz? Po co mnie tu przysłałeś, mam cię kopnąć w TO miejsce? -Shori cała się zaczerwieniła, była zbulwersowana, a cała zła energia kipiała w niej jak w garnku.
Już miała się zamachnąć, gdy coś ją powstrzymało. Były to delikatne dłonie Naomi.
-Jesteś Magiem Gwiezdnych Duchów? -Spytała cichutko, zachowywała się w tym momencie jak niewiniątko, które próbuje tylko wyciągnąć informacje od zdobyczny.
-S..skąd wiesz?! -wzdrygnęła się dziewczyna. -Rou, mówiłeś o tym komuś?!
-Ja nic nie mówiłem, twoje kolorowe klucze wszystko zdradziły, kretynko. -Na jego usta wdarł się uśmiech zwycięstwa, kiedy Shori skuliła się i przycisnęła klucze do biustu.
-Nie oddam ich! -Była co najmniej przerażona, takim obrotem akcji.
-Chwila moment, ilu takich magów spotkamy jeszcze na świecie? -Zapytał Gray.
-Nie mam pojęcia, co rusz jest jakiś nowy. Zupełnie jak Uchihy w Naruto. -Westchnął Gajeel siadając na ziemi.
-Jesteście dziwni. -Powiedziała Naomi z wyższością.
-Czyli zrezygnowałeś z przywrócenia, Lucy? -powiedziała kpiąco, odskakując dwa kroki w tył. Wiedziała aż za dobrze, jaki Dragneel potrafi być porywczy i za taki tekst mogłaby oberwać gorzej niż Gray podczas kłótni. Lecz nic się nie wydarzyło.
-Nie zrezygnowałem, im szybciej znajdziemy Yukino tym lepiej. -Odpowiedział Natsu dziwnie poważnym tonem, co totalnie zbiło z tropu Strauss.
-Pani Lisanno... zbliżamy się do Royal City. -powiedziała Wendy wskazując palcem na szyld widniejący kilkanaście metrów przed nimi.
-Ja nic nie widzę.. -Juvia próbowała odnaleźć jakiś znak, że docierają lecz bez skutecznie. Nie była specjalnie wyszkolona do tropienia, nie miała nawet grama zdolności smoczej zabójczyni więc jedyne co mogła zrobić to zawierzyć przyjaciółce.
-Zanim tam dojdziemy, będzie noc... -zastanowiła się Strauss. -Szkoda, że nie ma tu Happyego i Carly. Wtedy na pewno trafilibyśmy tam szybciej.
-Tak właściwie, dlaczego nie ma ich tu? -Dopytała ciekawa Juvia. -Juvia ostatnio widziała ich w gildii.
-Zostali z Lokim i Virgo, musi być im ciężko.. -mruknęła Marvell.
-Już wiem! -nagle na pomysł wpadła Lisanna, jej policzki pokrył nie mały rumieniec, a sama chytrym spojrzeniem zerknęła na dziewczynkę.
-Wendy! -podeszła bliżej, fioletowo-włosa lekko się przestraszyła, ponieważ Lisanna z przodu wyglądała jak nie tuzinkowy potwór.
-Możesz nas przetransportować do miasteczka?
-Jak? -spytała nie do końca rozumiejąc okoliczności w jakich się znalazła. Co prawda potrafiła kontrolować powietrze, ale nie wiedziała czy da radę unieść tak dużą grupę osób. Gdyby była tu Carla, powiedziałaby na pewno coś okrutnego. -przeszło jej przez myśl.
-Gdzie jest Natsu san? Juvia straciła go z oczu... -Lockser rozejrzała się w około i nie zauważyła ani kawałka kępki włosów Dragneela, Strauss w myślach wymyślała już całkiem sporą listę tortur dla chłopaka, gdyż ten zamiast się posłuchać po prostu wybył.
-Li..Lisanna san? -Wendy schowała się za Juvią, kiedy ujrzała okrutny wyraz twarzy biało włosej.
-Juvia się boi...Gray sama gdzie jesteś? -Po wypowiedzeniu ostatnich słów, jak bohaterka tragedii, Juvia rozmarzyła się o tragicznej śmierci jej i kochanka. Przypomniał jej się sławny wiesz Szakespar, który napisał romantyczną opowieść "Rean i Kleina".
-Hh..
~Tymczasem w Grupie Erzy
-Ale to upierdliwe... -Gajeel po raz enty zaczął narzekać, co bardzo denerwowało Erzę, która była pełna wymieszanych w niej emocji. Złość, smutek, żal, miłość... wszystko w jednym zamkniętym miejscu stawało się mieszanką wybuchową, którą każdy mógł naruszyć. Co by się stało wtedy? Nikt tego nie wie, nikt nie przeżył.
-Narzekasz jeszcze bardziej niż Natsu, Gajeel to na prawdę ty? -Zakpił Gray idąc obok Naomi, która wyraźnie była speszona. Może to przez brak ubrań na magu lodu, może przez otaczających ją mężczyzn? Nie wiadomo, ale czerwone policzki świadczyły o jednym.
-Nie zniżyłbym się do jego poziomu, głąbie! -wkurzył się RedFox, kiedy porównano go do odwiecznego rywala.
-Skończcie tą bezsensowną kłótnię, docieramy do rady. -powiedziała srogo Erza.
-Aye Sir! -Zlepili się do siebie chłopcy udając niebieskiego exceeda, co jak co ale tak zabawne zachowanie i to dorosłych ludzi, zawsze budziło śmiech nawet u najmroczniejszych ludzi.
-Myślałam, że Rada Magiczna jest dalej... -powiedziała bez zastanowienia Naomi, podziwiając wielki budynek. Wyglądał zupełnie jak zamek z bajek, dla dziewczyn, jak zamek w którym siedziały zamknięte czekając na księcia. Księcia, który mógł nigdy nie dotrzeć.
-Tak się tylko wydaje, używają pola magicznego aby wydawało się że nie da się tam dotrzeć. Zwykli ludzie, szybciej umrą nim tam dojdą. -powiedziała poważnie Tytania, co wywołało ciarki na plecach towarzyszy.
-Brutalnie! -pisnął Gray, jakby na zawołanie. Przed wejściem do zamczyska stała średniego wzrostu dziewczyna, o długich karmelowych włosach i uszach psa.
-Co to za dziecko? Wygląda jak Lolitta. -powiedział Gajeel przekręcając głowę w bok, jakby chciał dojrzeć wszystko wyraźniej.
-Znasz się na takich rzeczach? Chłopie co z tobą nie tak?! -Gray wycofał się kilka kroków w bok od smoczego zabójcy.
-To nie tak! Levy cały czas o tym gada i...i...
-Czego chcecie? -Spytała nieznajoma.
-Jesteśmy z Fairy Tail, przybyliśmy aby dowiedzieć się kilku rzeczy z archiwum. -Odpowiedziała stanowczo Scarlet, odruchowo łapiąc za pochwę w której znajdował się miecz.
-Kretynko, dlaczego mówisz to tak w prost?! -wypaliła Naomi, po chwili łapiąc się za usta. W myślach solidnie zganiła się za to co powiedziała, tej przerażającej kobiecie.
W tym momencie Fullbuster i RedFox przybrali grobowe miny, poczuli się okropnie. Niby byli facetami, za którymi latają kobiety, ale kompletnie się tak nie czuli.
To oni powinni postawić się Erzie, nie taka mała dziewczynka jak Nao.
-Macie to w genach. -Powiedziała spokojnie Tytania, kojarząc nieprzewidywalne zachowanie Dragneelki z Natsu, na którego wspomnienie od razu krew zaczęła w niej buzować.
-Odejdźcie stąd, wróżki nie mają tu wstępu. Inaczej będę musiała użyć siły. -Przybliżyła się do nich o kilka kroków. Teraz można było zobaczyć, że była ubrana w granatowy mundur z białymi paskami po bokach. Była bardzo pewna siebie.
-Shori, przestań. -Białowłosy chłopak z czerwoną blizną na oku położył dłoń na ramieniu dziewczyny, zdradzając siebie i ją.
-Rou? Co ty tu robisz? -Spytała Naomi kompletnie nie spodziewając się takiego obrotu akcji. Gray i Gajeel przygotowali się do ataku, wiedząc że Shunmuki nigdy nie był po ich stronie. Nie ufali mu.
-Nie zaprzątaj tym sobie, swojej małej główki. Lisanna powiedziała mi co się stało z Lucy, a ja jako dobry braciszek postanowiłem pomóc. -Jak gdyby nigdy nic wzruszył ramionami, czując się jak bóg. Wszyscy dokładnie się mu przyglądali, obserwowali każdy jego ruch, a na dodatek wzrokiem przewiercali jego duszę na wylot.
-Jesteś idiotą wiesz? Po co mnie tu przysłałeś, mam cię kopnąć w TO miejsce? -Shori cała się zaczerwieniła, była zbulwersowana, a cała zła energia kipiała w niej jak w garnku.
Już miała się zamachnąć, gdy coś ją powstrzymało. Były to delikatne dłonie Naomi.
-Jesteś Magiem Gwiezdnych Duchów? -Spytała cichutko, zachowywała się w tym momencie jak niewiniątko, które próbuje tylko wyciągnąć informacje od zdobyczny.
-S..skąd wiesz?! -wzdrygnęła się dziewczyna. -Rou, mówiłeś o tym komuś?!
-Ja nic nie mówiłem, twoje kolorowe klucze wszystko zdradziły, kretynko. -Na jego usta wdarł się uśmiech zwycięstwa, kiedy Shori skuliła się i przycisnęła klucze do biustu.
-Nie oddam ich! -Była co najmniej przerażona, takim obrotem akcji.
-Chwila moment, ilu takich magów spotkamy jeszcze na świecie? -Zapytał Gray.
-Nie mam pojęcia, co rusz jest jakiś nowy. Zupełnie jak Uchihy w Naruto. -Westchnął Gajeel siadając na ziemi.
-Jesteście dziwni. -Powiedziała Naomi z wyższością.
"-Chwila moment, ilu takich magów spotkamy jeszcze na świecie? -Zapytał Gray.
OdpowiedzUsuń-Nie mam pojęcia, co rusz jest jakiś nowy. Zupełnie jak Uchihy w Naruto."
Ahahahahahhhahaha xDDDDDDD
Zabiłaś mnie tym <333
Ale do rzeczy!
Boże, zmieniona Lissana. Boże, Lucy demonem. Boże, Shori ;_; Tylo nowości! Mózg mi wybucha!
Sasuke: Ja go nie będę sprzątał ze ścian.
Oj, nie marudź! Wskoczysz we wdzianko pokojówki i będzie git! ^^
Sasuke: *wzrok mordercy* Spróbuj to powtórzyć, a nie tylko twój mózg będzie na ścianie.
AYE! ;______;
Więęęęc... Jak nie znosiłam Lissany, tak nadal jej nie znoszę, nieważne, jak bardzo by się zmieniła. I za Chiny nie potrafię jej sobie wyobrazić w długich włosach! Wygląda chyba jak minimalnie młodsza wersja Miry, tyle że bez tej kiteczki, związującej grzywkę.
Ahhahahaah, Natsu i jego niesłuchanie <33
Boża matko, Shori... ;---;
Według mnie jest trochę zbyt wrogo nastawiona. W końcu ludzie z Fairy Tail wyglądają na takich nieszkodliwych idiotów <3
Zabiłam cię? Kurdeczka, to dlatego nie odpisujesz na GG ;-;
UsuńBoże Shori, Boże Shori, nie każ Saskowi ścierać krwi i mięsa ze ścian >< To jest najgorsze co może być!
Lisanna, stała się taka.... Erzowata? Wcisnęłam ją, bo brakowało kogoś w opku, a z racji że była na początku to wielki powrót białej musiał być.
Co do Shoriowatej ciebie xDDD
Jak się robi za ochroniarza w Radzie Magicznej to trza się pilnować, bo łażą za tobą krok w krok ;;
Ale spokojna głowa, poradzimy sobie BI
Rou ją podrywa, a Naomi chce sie zaprzyajźnić to już jakiś progres.
Wkońcu rozdział. Banan na ryku sprawiłaś. Brrr znowu Lissana. Za nic nie widzę jej w tym wyglądzie. Dopiero po chwili do mnie doszło co napisałaś. Lucy demonem i to jeszcze drugą połową ENDu- to po prostu w głowie się nie miesci.
OdpowiedzUsuńPozdro
No właśnie wiem, że długo nie było :c Z miesiąc, a to już poważne cuś. Na początku co dziennie prawie, a teraz tak wyszło. Ale! Poprawię się i nastepny rozdział powinien być na Sylwestra! <3
UsuńNa prawdę nie wiem co macie do Lisanny, ona nawet w mandze "paringuje" NaLu, i nie odbija Natsu Luśce ><
Każdy ma swoje zdanie i twoje bardzo szanuję, żeby nie było że zmuszam do jej lubienia.
Ohhohoho <3 Czyli nie tylko Shori, zdziwił jej wygląd. No wiesz musiałam ją troszku zmienić, żeby nie było że jest taka sama po ponad 2 latach ;;
A teraz wszystkie mózgi, czytelników robią wielkie BUUUM na wieść o Luśce jako Endzie XDDD
Pozdrowionka! Arigatou, za przeczytanie! See you
Trochę długo nie było rozdziału ale cóż wszyscy mają swoje życie i swoje problemy :3 rozdział jak zwykle świetny a że jutro święta dorzucam życzenia :p W dzień Bożego Narodzenia, wszyscy wokół ślą życzenia. Lista życzeń bardzo długa czy spamiętać mi się uda? Zdrowia, szczęścia pomyślności, niech się trafi karp bez ości, by w ten wigilijny czas nic nie kuło w gardło Was. Spod choinki niech wysypie się prezentów worek cały, a świat wokół niech przez chwilę reklama chociaż będzie śnieżno biały.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńWow~ Szokowałaś mnie, że Lucy jest drugą połówką END'a O-O Po prostu tak byłam zdziwiona, że aż szkoda gadać XD
Nieważne, że Lisanna się zmieniła, to i tak jej nie lubię :/ Jakoś ona mnie za bardzo wkurza >-<
Przesyłam dużo weny, czekam na następny rozdział i pozdrawiam ^-^
Domiii <3
UsuńSerio to, aż taki szok?! ><
Myślałam, że na samym początku kiedy Lucyna miała te swoje moce wszyscy zaczeli się domyślać a to proszę ;-;
Domiś, co to będzie przy 98 i 99 rozdziale? XD (Tak już napisałam).
Wszyscy mają coś do Lisanny, kurdeczka ;-;
Dziękuję, za wenę. Tobie też przesyłam, bo długo nie ma rozdziału! ><
Pozdrowionka!
"Nie mam pojęcia, co rusz jest jakiś nowy. Zupełnie jak Uchihy w Naruto" Nie no to mnue rozwaliło do końcaaaaa!
OdpowiedzUsuń