wtorek, 10 listopada 2015

Rozdział 23 "Mag Gwiezdnych Duchów"

-Idiota. -Gray złapał się za rękę na której miał swoją nową broń i zaczął robić niepewne kroki ku chłopakowi o różowej czuprynie. Zeref, będąc zaskoczonym , smutnym i jednocześnie zachowującym się magiem jak na wyspie Tenrou nie pozwalał by magia którą posiadł, poniosła nim.
Bowiem nie planował walki z Natsu, choć wiedział że prędzej czy później ona nastąpi. Liczył na to błędnie, że to właśnie jego młodszy braciszek daruje jego męki i go w końcu zabije.
On sam dobrze, wie że Dragneel nie jest jeszcze na to gotowy.
-Nie teraz Natsu, to nie czas i miejsce. -Myślał, patrząc się na scenę która rozgrywała się właśnie przed jego oczami.
-Co ona zamierza? -Snuł różne sytuacje których dopuścić może się Fullbuster, jednakże do głowy mu nawet nie przyszło że to przed czym ostrzegł lodowego maga wcześniej... że dopuści się, tego czego mu zakazał.
-Ice Maker: Canon! -Szybko zrobił duże działo i wystrzelił lodem celując w Dragneela, który rzucił się na niego z rozżarzonymi pięściami. I tak oto rozpoczęła się walka dwóch zawsze skłóconych magów którzy mimo wszystko przyjaźnili się tak mocno, że żaden z nich nie wyobrażał sobie życia bez tego drugiego.
Uderzali się pięściami po twarzy, brzuchu i innych częściach ciała, sam Zeref patrząc na tę sytuację musiał przetrzeć oczy ze zdumienia.
-Nie takiej potyczki się spodziewałem.- Patrzył na to z lekkim rozbawieniem widząc całe zajście. Usiadł się wygodnie i opierając twarz o dłoń spoglądał dalej.
-Niby opętany, a dalej lejesz się jak dziewczyna zapałko! -Powiedział Gray uderzając chłopaka w brzuch.
-Gdybym traktował cię na poważnie to stałbyś się wędzonką, Gray! -Krzyknął Natsu ciągnąc go za włosy.
-Dosyć tego, idioci! -Zeref nie wytrzymał i wstał, po czym podszedł do chłopaków i zderzył ich głowami. Pragnął ich uspokoić i ukoić swoje myśli w ciszy i spokoju, albo chociaż oddalić się stąd i snuć swoje plany z dala od Natsu, jednakże zrobił coś czego nie powinien.
Mianowicie przy zderzeniu czół, usta chłopaków się zderzyły i wydały charakterystyczny dźwięk. Gdy Dragneel spostrzegł się co się wydarzyło, parsknął śmiechem a w koncikach jego oczu powstały kropelki łez.
-Idioto nie pchaj się tak na mnie! -Natsu odepchnął od siebie Gray'a przecierając usta. Na jego policzkach wkradł się delikatny rumieniec, który po jakimś czasie zniknął.
-To on nas popchnął, piekarniku! -Uderzył go w głowę Gray, mając dosyć idiotyzmów które wygadywał.
-Wyglądaliście na prawdę przekomicznie! -Zeref nadal śmiał się z boku trzymając się za bolący brzuch. Gdyby ktoś z boku przyglądał się tej sytuacji pewnie pomyślałby, że to zwykła sprzeczka czy też rozmowa przyjaciół, a w rzeczywistości toczyli tutaj poważny pojedynek.
Ciemna strona Natsu zniknęła wraz ze złością którą darzył swego brata, ogon wraz z łuskami zniknął pozostawiając Dragneela w spokoju.
  -Porozmawiamy później, Natsu. -Gray zniknął pod ziemią tak jak godzinę wcześniej, przy spotkaniu z grupą poszukiwawczą.
Niby cała zła aura powinna zniknąć po tak zabawnym momencie, lecz tylko się powiększyła budząc większe emocje. Różowowłosy zrozumiał przyjaciela w swój iście opaczny sposób i z tą samą grozą w oczach spojrzał na niczego się nie spodziewającego Zerefa, który myślał a raczej liczył na to, że się oddali i będzie mógł spokojnie wrócić do Alvarez.
-Pięść Ognistego Smoka! -Natsiasty zaatakował czarnowłosego z porażającą siłą rzucając nim o posadzkę, która popękała na kilka drobnych kawałków. Twarz czarnego maga pozostała taka sama, nic się nie zmieniło, a z uroczego uśmiechu powstał grobowy wyraz twarzy.
-Zabiłeś kogoś, na kim mi zależy! Jak mogłeś!
-Płacz nic tu nie zmieni, nie jesteś moim bratem. -Dezorientacja w oczach Natsu była bardzo zauważalna. Najpierw Gray poinformował go, że ten jest jego rodzonym bratem, potem historia wspominkowa z jego życia i śmiercią matki Iris, a teraz kolejne zderzenie z rzeczywistością, która nie jest rzeczywista.
-Ale ja sobie przypomniałem...Gray mówił...Zdecyduj się idioto! -Uderzył go z czoła w czoło wpijając jego ciało bardziej w ziemię, z dłoni Dragneela zaczęła lekko sączyć się krew. Zeref otworzył szerzej oczy czując płynącą ciecz i spojrzał na swoją dłoń lekko nią potrząsając.
-Jak to możliwe?! Przecież, nie obudził Etheriasu! To..- Jego źrenice pokryły się szarym odcieniem, miał zbyt dużo do zrobienia więc nie mógł teraz dać się ponieść śmierci na, którą tak cierpliwie czekał.
-Heh, jesteś taki bezmyślny jak wtedy..-Zeref mimo, że nie posiadał praktycznie żadnych uczuć to teraz starał się ich nie okazywać. Bomba zmieszanej melancholi, smutku, poczucia winy, złości aż w nim kipiała jakby miała zaraz wybuchnąć i zniszczyć cały świat.
-Wtedy? -Dragneel próbował pojąć co czarny mag ma na myśli, ale już raz użył swoich szarych komórek więc teraz musiał dać im chwilę wytchnienia zanim użyje ich po raz kolejny. Stał wpatrując się w brata ze złością, która zniknęła kiedy ten złapał się za głowę czując że uginają się pod nim kolana. Równowaga została zachwiana i tylko chwila dzieliła maga ognia od upadku, który może kosztować go życie.
-Miałem rację, jesteś zbyt słaby. Zobaczymy się po raz kolejny, kiedy obudzisz w sobie moc. -Zeref w każdej chwili mógł zniknąć i nie robić zbędnego zamieszania, nie musiał nawet stawać do potyczki z bratem jednakże powstrzymał się i po wyjaśnieniu chociażby w połowie dopiero wziął się w garść i dał się ponieść magi.
-Czekaj! Jeszcze z tobą nie skończyłem.... -Różowowłosy próbował powiedzieć cokolwiek by go zatrzymać ale zaczął tracić przytomność powoli upadając na podłoże.
Moc była na tyle silna, że zabrała z niego praktycznie wszystkie siły jakie miał. Gdyby nie fakt omdlenia rzuciłby się na Zerefa i udusił własnymi rękoma ignorując klątwę, która zapewne spowodowałaby jego śmierć.
~***~
Lekkie przebłyski, dudnienie w uszach, po chwili dźwięk męczący uszy, dźwięk jakby maszyna podtrzymująca życie przestała pracować.
-Natsu...wszystko w porządku? 
-Ej obudź się, idioto. Nie po to cię szukaliśmy, abyś teraz odwalił kitę. -Powiedział bardziej męski głos od poprzedniego.
-Natsu! -Tego stanowczego kobiecego głosu trzeba było się posłuchać, żadne widzi mi się nie wchodziło w grę, ponieważ gdyby ktoś jej odpyskował skończyłby w grobie.
Różwowłosy mimowolnie podniósł swe powieki i rozejrzał się dookoła tak jak potrafił, najwyraźniej leżał nadal w tym samym miejscu, a grupa przyjaciół stała nad nim i konsultowała się pomiędzy sobą. Wendy nadal używała swej leczniczej magi na torsie chłopaka starając się przywrócić mu normalne bicie serca.
Naomi widząc przebudzenie brata natychmiastowo się na niego rzuciła łkając cicho. Mała różowowłosa bała się o wszystkich swoich przyjaciół, nawet o brata którego nigdy nie widziała na oczy. Bała się o Natsu tak bardzo, że gdyby mu się coś stało nigdy by sobie tego nie wybaczyła.
-Natsu! -Wypłakiwała mu się w ramie tuląc go mocno, jedyną rzeczą jaką mógł teraz zrobić to objąć ją ramionami i przytulić do siebie.
-Przepraszam, że się martwiłaś. -Uśmiechnął się do dziewczynki i dłonią wytarł jej łzy. -Nie płacz już, nie warto. Żyję i jestem tutaj. -Wiedział, że jego siostra była bardzo wrażliwa na takie sytuacje i bała się praktycznie wszystkiego zważywszy na wiek.
Mimo, że często się stawiała to nigdy tak na prawdę nie była odważna, chyba że na żarty.
-Natsu, gdzie jest Lucy? -Spytała z przejęciem Mirajane, trzymając dłonie ściśnięte w piąstki. Laxus położył jej dłoń na ramieniu i starał się uspokoić. Znali się od dzieciństwa i tak na prawdę od kilku lat zaczął coś do niej czuć, jednakże starał się tego nie okazywać.
Po minie Dragneela widać było, że nie chce tego powiedzieć wprost. Erzę to poruszyło i postanowiła zapomnieć choć na jakiś czas o wydarzeniach z przyszłości, postanowiła także że teraz zemści się na Zerefie. Od zemsty do zemsty, od miłości do miłości, od życia do śmierci.
-W takim razie zaprowadź nas do niej. -Powiedziała poważnie Scarlet starając się nie wybuchnąć, wszystko w niej kipiało ale nie mogła dać upustu emocjom.
Kiedy przytoczyła myśl, jak musi się czuć różowo-włosy od razu zaczęła mu współczuć i złapała się za pierś mówiąc: -Nie wiarygodne. Bogini nic o niej nie mówiła. -Uroniła łzę.
~***~
Blondynce doskwierał ogromny ból, zawroty głosy, a na dodatek mroczki przed oczyma.
-Żyję? Jak to w ogóle możliwe? -Spytała samą siebie na głos. Utrata pamięci? Być może. Wtem rozległ się huk i dziwne odgłosy jakby cała gwardia narodowa w lśniących zbrojach -ważących 75kg- właśnie wchodziła po drewnianych, ledwo trzymających się schodach.
-Kto tam?- Zlękła się i kołyszącym krokiem podeszła do drzwi lekko je uchylając, to co ujrzała wprawiło ją w płacz. Różowo-włosy spojrzał na nią kochającym wzrokiem i rzekł:
-Lu..cy?-Dziewczyna ignorując stan swojego zdrowia zawiesiła mu się na szyi, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem. Levy rozpłakała się w ramionach Gajeela, co wprawiło i jego i Mirajane we wzruszenie. Erza odetchnęła z ulgą i przytuliła do siebie małą Wendy, dziwiąc ją.
Juvia znów się rozmarzyła o swoim nie udanym romansie z Gray'em, który teraz szukał informacji o Black Blood bowiem szykuje się coś mocniejszego niż zwykła potyczka z Zerefem czy Acnologią.
-Jak to w ogóle możliwe? Czyżby Bogini kłamała? -Wtrącił się Laxus całkowicie niszcząc romantyczno-wzruszającą chwilę.
-Bogini? -Spytali jednocześnie Natsu i Lucy z przejęciem.
-Chyba mu odbiło, chwila coś mi świta, to była dziewczyna z dziwacznym zegarkiem w oku?-Zaniepokoił się Dragneel.
-Wiesz coś?! -Erza z Drey'arem wtrącili się jednocześnie, wtem chłopak skinął głową.
-Bogini Śmierci, Kurumi jest szefem Black Blood. Posługuje się magią śmierci i... jest nie zbyt mądra.
-Czyli coś was łączy. -Zaśmiał się Gajeel klepiąc Levy po ramieniu.
-Coś ty powiedział?! Zrobię z ciebie metaliczną mielonkę! -Wystawił ku niemu swoje rozżarzone pięści, rzuciłby się na niego gdyby nie utrata przytomności przez blondynkę.
-Wendy, możesz użyczyć nam swej mocy? -Spytała troskliwie Juvia.
-Tak! -Wendy od razu przystąpiła do leczenia swojej przyjaciółki, kiedy skończyła prawie opadła z sił. Z chęcią pomagała rannym, lecz nie bardzo czuła się jako jedna z Fairy Tail. Czuła się wykorzystywana, ale nie okazywała tego nikomu nawet swojej najlepszej przyjaciółce Naomi czy Carli.
Musiało minąć trochę czasu zanim atmosfera w Fairy Tail się uspokoi.
~***~
Obudziło mnie ciche kichnięcie, kiedy uniosłam powieki okazało się że to śpiący Natsu. Opuszkami palców zaczęłam głaskać go po sterczących włosach, które pachniały truskawkami. Mruknął jak kotek i uśmiechnął się dziecinnie, przy czym zaraził mnie tym.
Coś puchatego przykuło moją uwagę, lekko się zlękłam więc zajrzałam pod pościel, okazało się że to śpiacy Happy. Pogłaskałam go po główce, a widząc jak się do mnie przytula uśmiechnęłam się miło. Długo go nie widziałam, może dlatego że wyleciał razem z Charlą i Lilym odwiedzić inne excedy? W końcu czas tam płynie zupełnie inaczej niż tutaj, nic dziwnego że tak długo ich nie było.
-Lucy? -Szepnął Natsu przez sen, zachichotałam i schowałam się pod pościelą zwijając się w kłębek.
Jakby tego było mało niebieski kotek, własnie zaczął się budzić, a gdy już mnie zauważył postanowił zepsuć mój diabelski plan.
-Natsu! Natsu! Lucy ma zbereźne myśli! -Wyleciał w powietrze jak z łuku, a ja wychyliłam się z pod kołdry całą czerwona.
-Coś się stało? -Zapytał Natsu jakby nigdy nic. Ziewnął. Odetchnęłam z ulgą i wciągnęłam kotka pod poduszkę lekko go podduszając. Zemsta, pomyślałam.
Kiedy usłyszałam śmiech wyszczerzonego Dragneela moja twarz znów pokryła się rumieńcem, a ja zostawiłam kocyra w spokoju.
-Już wstałeś, co? -Otuliłam się pościelą, która po chwili została zdjęta, a ciepłe ramiona różowo-włosego oplotły mnie. Przytuliłam się do nagiego torsu chłopaka, w końcu byłam blisko niego i nie musiałam się niczego bać. Szkoda, że takim kosztem.
-Lucy, wszystko w porządku? -Spytał się troskliwie, widocznie poczuł kilka łez na swoim ramieniu.
-Nie, nic. Teraz w końcu czuję się bezpieczna. -Oczywiście, kłamałam. Ale bicie jego serca, które znacznie przyśpieszyło ugięło moje i tak zgięte nogi.
Happy zasłonił łapkami usta u powiedział coś standardowego: -Oni się luuuuubią..-Tym razem nie zaprzeczałam, stwierdziłam że jest to zbędne ponieważ uczucie którym się darzymy jest prawdziwe.
Tyle razy mnie ratował, tyle czasu spędzaliśmy razem, nawet nie wiedziałam kiedy się w nim zakochałam, z wzajemnością.
-Przepraszam, Natsu. Martwiłeś się, nawet wytrzymywałeś tyle czasu na moją decyzję choć nie była ona pewna..-Nagle przerwał moją wypowiedź swoim pocałunkiem, oddającym wszystkie jego uczucia, objęłam go ramionami, oddając buziaka całkowicie ignorując narzekającego kota, który strzelił focha i wyleciał do gildii.
Cały dzień spędziliśmy w Magnolii spacerując po parkach, sklepach ze słodyczami,a nawet poszliśmy do sklepu w którym sprzedawali ubrania, co wprawiło mnie w ogromny szok. Kupiłam mu piękną błękitną koszulę, oraz przyciemniane okulary, był bardzo zadowolony to widać. 
Skakał po sklepie udając gangstera z wystawianymi palcami jakby właśnie chciał czymś wystrzelić, jego dziecinne zachowanie bardzo mnie bawiło, a jednocześnie było urocze.
Po kilku godzinnym wyjściu na miasto wróciliśmy do mojego domu, nie mogłam iść bawić się ze wszystkimi w gildii ponieważ stan mojego zdrowia na to nie pozwalał. 
Wcale się nie dziwiłam, ale od pewnego czasu czułam szokujące mrowienie w rękach i nogach, bałam się że to coś poważnego lecz przeszło po chwili, ciekawe co to było prawda?

-Jestem głoooodny... -Powiedział Natsu przeciągając się na łóżku, po spacerze położył się na łóżku i zdrzemnął więc nie było się czemu dziwić. Kiedy facet wyjdzie na zakupy z kobietą, zawsze wraca zmęczony, no chyba że jest homoseksualistą i lubi robić zakupy.
-Czyli obudziłeś się tylko po to aby coś zjeść? -Uśmiechnęła się blondynka kończąc pisać list do swojej dawno już zmarłej matki, schowała pióro, kałamarz oraz wyjęła kopertę do której włożyła zgięty list.
-Tak właściwie, dlaczego piszesz listy do matki skoro no wiesz... jej już nie ma? -Spytał lekko speszony Natsu, nie za bardzo rozumiejąc dlaczego dziewczyna robi coś bez sensownego.
-Gdybym ci powiedziała i tak byś nie zrozumiał. -Powiedziała spokojnie starając się trzymać nerwy na wodzy. Gdyby mu powiedziała, że robi to tylko dla potomnych, dla własnej satysfakcji i dla myśli, że kiedy ona śpi jej matka czyta to z nieba? Pokręcony tok rozumowania.
W głębi duszy Lucy robi to dla innych, kiedy już będzie starsza planuje spisać wszystkie przygody jakie spędziła w gildii i zrobić z nich książkę, to jedno z jej wielu marzeń.
-Prawdziwe marzenia nigdy się nie spełniają, prawda?- Zapytała sama siebie w myślach. Postanowiła, że skonsultuje się z Cruxem i wypyta go o Black Blood, w końcu domyśla się że bezpodstawnie Kurumi nie dałaby im takich informacji. Ruszyła kluczem prosząc krzyż o przybycie, ale nic się nie stało, serce zabiło szybciej, a oddech zrobił się cięższy.
-Jak to możliwe, co się dzieje? T-tylko nie to... -Pomyślała, o najgorszym. Bała się, że utraciła zdolność przywoływania gwiezdnych duchów,a  to byłby drugi cios poniżej pasa.
-Lucy wszystko okej? -Natsu próbował do niej podejść, ale coś rzuciło go na łóżko z którego nie mógł się podnieść. -Co się dzieje, Natsu! -Złoty pył otoczył całe ciało dziewczyny, wszystkie kończyny zaczęły powoli zanikać, a ona nie mogła wykonać nawet najmniejszego ruchu.
-Lucy! Lucy! -Nawet płomienie którymi uderzał o niewidzialną ścianę, nic nie dawały. Krew lecąca z kostek na pięści, zdarta skóra, blondynka nie mogła na to patrzeć po prostu zamknęła oczy.
-Przyjaciele...Natsu... -Myślała tylko o nich, a kiedy całe ciało zniknęło na ziemi pozostał tylko jeden złoty klucz w kształcie smoka.
-Luuuucy!!!

11 komentarzy:

  1. Jesteeeeem! Przeczytaaałaaaaam! I komentuuujęęęęęę!
    Sasuke: Przestań przeciągać, bo to wkurzające.
    Burak.
    Sasuke: Ech...
    Łel, ile rzeczy się dzieje! Gray i Natsu leją się po pyskach, Lucynka jednak NIE umiera, Erza nie zabija Natsu i (prawie) wszystko wraca do dawnego biegu wydarzeń. I szczerze mówiąc... TO BARDZO DOBRZE, NAWET NIE WIESZ JAK SIĘ CIESZĘ!! Niestety, moja radość nie trwała długo, gdyż nagle, podczas wzywania Cruxa pojawia się jakaś dziwna, złota mgła i wchłania Lucy (mistery...).
    Sasuke: Właśnie streściłaś praktycznie cały rozdział.
    I co? Masz coś do mnie?! ><
    Sasuke: Tak.
    Co?!
    Sasuke: Twoje ciuchy walają się po całym domu, książki z resztą też, o! I zostawiasz staniki na pralce.
    A w dziąsło chcesz?! ><
    Sasuke: Boże... z kim ja mieszkam?
    Zadaję sobie to pytanie odkąd się tu wprowadziłam...
    Sasuke: Ja jestem wzorowym współlokatorem. Nie to co ty.
    Ach tak?! A kto dosłownie wszędzie zostawia shurikeny?! No kto?! Ostatnio o mało nie zrobiłam sobie dziury w stopie, bo jeden leżał na podłodze!
    Sasuke: Po co nosić broń przy sobie we własnym domu? W ten sposób przynajmniej mam je pod ręką.
    To niebezpieczne, idioto! ;-;
    Sasuke: Jak jest się taką sierotą jak ty...
    CZYM?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nah, tak coś myślałam, że pierwsza skomentujesz B))
      Natsiasty i Mrożonka, nie tylko leją się po pyskach ale i całują XD
      Lucuśka miała omdlenie? Nigdzie nigdy nie pisałam że widzi światełko i jako aniołek z cyckami leci do Boga bawić się stanikami ._.
      K: Za dużo hentai oglądasz dziewczyno.
      Oj zamknij się panie "włącz mi yuri bo zwariuje". Nie masz pojęcia jak mam ochotę cię wtedy sklepać ;_;
      Khm. Wiem, sama się męczę że cały czas jest jakaś akcja ale chce to cholerstwo do końca doprowadzić i zrobić nową sagę z Jerzą i pewną damą która się pojawi.
      Misterna magia wciąga Lucyne i robi z niej kluczyk XDDDD
      Sasku, to że streściła to dobrze bo bynajmniej posiada dobre umiejętności z polskiego c" Co ja plote, piąte przez dziesiąte.
      + Shori jak stanie ci się krzywda, przez te szpikulce to Emosiek będzie płacił za leczenie więc spokojnie c:
      *chwila później* SHORI SIĘ WKURZYŁA WIAĆ! *chowa się za Kageyamę*.

      Usuń
    2. Bo wiesz, ja to pierwsza zawsze i wszędzie B|
      A właśnie! Opis tego "pocałunku" był tak bekowy, że prawie umarłam! Ale jak spróbowałam to sobie zwizualizować, to niestety przed oczami stanęli mi tylko Sasuke i Naruto i ich "całus" z początku anime xD
      Sasuke: Na samo wspomnienie mam odruch wymiotny...
      Biednyś.
      Sasuke: Wiem...
      A co do śmierci Lucynki, to wywnioskowałam po tej rozpaczy Natsu i po tym, że ciemność przed oczami miała i w ogóle ._.
      Kageyama przybij piątusie, też lubię yuri *-* Ale yaoiców za to nie znoszę xD
      Jerza to chyba mój najmniej lubiany paring. Znaczy się, nic do nich nie mam, ale jakoś tak... nie wzbudzają we mnie emocji xd Ale, skoro ty to piszesz, będzie musiało być fajnie <3
      I co teraz będzie? Luśka się stała kluczykiem ;-; Natsuuu, musisz ją uratować! (O ile się w ogóle da...)
      Właśnie... Saaasuuukeeee!! *drze się na pół domu* Zrób mi budyń!!
      Sasuke: *dobiega z sąsiedniego pokoju* Sama sobie zrób leniu!!
      Co za cieć ;-; *wstaje od biurka i rusza w stronę kuchni. Nie zachodzi jednak daleko, gdyż w progu pomieszczenia nadeptuje na coś metalowego i ostrego, co wbija się w jej stopę* AAAAŁAAAAAA!!! SASUKE, DZWOŃ PO KARETKĘ!!! A POTEM PO POLICJĘ!!!
      Sasuke: *przychodzi z telefonem w ręku* A po policję dlaczego?
      BO JAK MI OPATRZĄ STOPĘ TO CIĘ ZAMORDUJĘ TYM CHOLERNYM KUNAIEM!!!

      Usuń
    3. Shori prędki komentator (sportowy? niee) XD
      Ten pocałunek wyszedł w praniu? ._. Właśnie go tworzyłam jak paczałam na odcinek jak Sasu i Naru się całowali Awwwuuu ♥
      Te słowa Luśki dramatyczne "opiekuj się" normalnie Titanic XDDD
      Czy ja właśnie sama siebie krytykuję? ._. Tobio dzwoń po lekarza.
      Wiesz, ja tam Erzy nienawidzę i w ogóle, to samo za Jerzą nie przepadam ale mam pewien pomyseł więc może fajnie wyjdzie.
      ARC. ERZA I JELLAL W POSZUKIWANIU TORTU TRUSKAWKOWEGO
      XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
      Natsu uratować? On to zawsze robi, ale serio jak ją teraz wyciągnąć. Namieszałaś Hincia namieszałaś,m ieszasz jak grochową tak że się zjeść nie da.
      Mówiłam? Mówiłam, Sasek będzie musiał posprzątać te kunaje, ale chwila kiedy? Nigdy otóż Shori go brutalnie zadźga c:
      #THUG_LIFE B))

      Usuń
  2. Wszystko pięknie i cudownie. Jak zawsze czekam na next.
    Akira: Ty to tylko na next czekasz, a do komentowania to cię nie ciągnie.
    Jestem zawalona obowiązkami.
    Akira: Niby jakimi.
    Piszę.*heroiny mina i dumna postawa*
    Akira: Ten twój rozdzialik, nie jest i nie będzie choć w połowie tak dobry jak ten.
    Ja to wim
    Akira: Ty to wisz?
    Nio.
    Akira: A idź ty wariatko, przez ciebie za chwilę trafię do psychiatryka.
    Dlaczego wariatko?!
    Akira: A kto normalny pisze komentarze o 6 rano?!
    Ja...
    Akira: No właśnie, tylko wariatką tak robią.
    ...i ty
    Akira: -_-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki zamiast heroiny, heroiczna.
      Akira: A mogłaś zostawić jak jest. Heroiny to niezły towar.
      -_-

      Usuń
  3. Eeej, Hi, kochanie ty moje, zaprosisz mnie na GG? (jeśli masz oczywiście ^^)
    Jak coś to zostawię numer - 51705453
    Chciałabym coś z tobą omówić ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej moja Lusia napisała kolejny rozdział *---*
    Wybacz, że dopiero teraz komentuje i po raz pierwszy, ale wiesz jak to jest, gdy się ma lenia w dupie.
    Rozdział oczywiście jest świetny i czekam na więcej <3
    I w ogóle czekam na więcej i moje serduszko i serduszko Marda pozdrawia i życzy weny! Duuuuuuuużej ilości weny. Baaaaaardzo dużeeeeeeeej ilości weny!!!
    Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. "Całus" graya i Natsu the best! Uwaga! ludzie ! Uwaga! Nowy paring : NaGra xdd (od Natsu i Gray co chyba wiadomo ><)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o zostawienie chociaż małego komentarza.
Dla Ciebie to zaledwie minutka, dla mnie to sprawdzenie czy moja praca nie idzie na marne. Lubię czytać wasze opinie nawet jeśli czasem mieszają mnie jako autorkę z błotem. Onegai :)

Szablon wykonała Domi L