sobota, 31 października 2015

Rozdział 22 "Ucieczka"

Zimny wiatr otaczający poszczególne kolumny w zniszczonym zamku Dragneela brzmiał przeraźliwie wydając dziwne szumy -jakby duchy nawiedzały całą okolicę.
-Gray tak? Doprawdy, uważasz że jesteś w stanie mnie zabić? -Zapytał Zeref odwracając się do maga, którego wyraz twarzy wyrażał więcej niż tysiąc słów. Pewność siebie zamieniła się w strach, kiedy Gray ujrzał czerwone tęczówki maga.
  -Może nie zabić, ale na pewno dowiem się czegoś więcej o kluczu smoczego demona. -Wyszczerzył zęby i złapał go za szyję.
-Niby dlaczego mam Ci cokolwiek powiedzieć, chłopcze?
-Ponieważ, rada już niedługo dowie się o Natsu i twój plan trafi w łeb.
  -Jesteś zaskakująco spostrzegawczy jak na maga Fairy Tail. To pewnie zasługa Mavis. -Prychnął kiedy zdał sobie sprawę z tego co powiedział. Bądź co bądź nadal czuł do niej jakieś uczucie, które kiedyś było przeogromne. Postanowił sobie coś, przez co ich miłość nie może być spełniona.
-Kim są osoby z klucza?! -Ścisnął go za szyję ukazując swe zniecierpliwienie połączone ze złością, która kipiała w jego oczach.
  -Obie je znasz, ale spokojnie nie są zagro...
-Czy to Natsu?
 -Nie grzecznie to tak przerywać komuś kto jest od Ciebie o wiele silniejszy.
-Zamknij pysk i odpowiadaj na zadane Ci pytania!
-Aleś ty wrażliwy. -Wzruszył lekko ramionami Zeref. -Osobą która zniszczy cały świat jest nie kto inny jak ja.
-Kłamiesz!
-Mam jakiś konkretny powód? Jestem według Ciebie przyparty do muru i powinienem mówić wszystko co prawdziwe aby przeżyć. -Uśmiechnął się chytrze, jednak ten triumfalny uśmiech szybko zszedł z jego twarzy kiedy Gray za pomocą swej magicznej mocy zaczął kolejno zamrażać części jego ciała.
-Jeśli Cię zamrożę to nie zginiesz ale nie będziesz też w stanie się ruszyć. Wiem, że nie używasz magi ognia więc nic nie da rady wydostać cię z lodowej skorupy. -Powoli ciało Fullbustera zaczęło się kruszyć, to zaklęcie wymagało niezwykłej koordynacji ruchowej, koncentracji jak i wysiłku umysłowego.
-Gray dlaczego bawisz się z nim beze mnie?Nie ładnie to tak. -Spytał Natsu patrząc na mężczyzn beznamiętnie, nie wyrażał żadnych uczuć. Wyglądał jak prawdziwy potwór pojawiający się w najbardziej emocjonującym momencie.
-Nnatsu.. -Szepnął Zeref, a łza smutku jak i szczęścia spłynęła z jego policzka kapiąc prosto na ziemię nie wydając żadnego nawet najmniejszego dźwięku.
-Co ty tu robisz?! -Krzyknął niespodziewanie Gray przerywając zaklęcie dzięki czemu żadna część jego ciała nie zamroziła choć kawałka ciała czarnego maga, który po zostaniu puszczonym upadł na kolana i spojrzał na Dragneela. Kto by się spodziewał, że najsilniejszy mag na ziemi będzie klękał przy kimś o wiele mniej silniejszym od niego? Siła w tym świecie była jedną z najważniejszych rzeczy. Ten kto jej nie posiadał był zwykłym cywilem którego trzeba było chronić za wszelką cenę, jednakże persony które posiadały większą siłę fizyczną, psychiczną czy nawet naturalną zostawały uważane za lepsze od zwykłych ludzi.
Niby bycie magiem wyglądało jak życie nędznego rycerzyka u boku swego pana, jednakże w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Wielu ludzi nie szanowało magów, uważali ich po prostu za osoby które nigdy nie powinny się na rodzić. -Dlaczego?- Pewnie się zapytacie, otóż populanci uważali iż magowie wywyższają się i stale chwalą jacy to są silni. Ludzie mieli tego dość i w wielu przypadkach nienawidzili samych siebie - co często było przyczyną depresji, a potem śmierci.
-A nie widać? Przybyłem odwdzięczyć się mojemu bratu za to co zrobił Lucy.
-Natsu nie jesteś wystarczająco silny..
  -Nie jesteś od prawienia mi morałów. Moją siłą nie jest magia, czerpię moc z przyjaźni, z miłości do ukochanych mi osób. Jeżeli w coś wierzę to dążę do spełnienia tego celu i dzięki temu zawsze staram się wygrywać. Jednakże wiem że kiedyś to zawiedzie i nawet moja moc nie będzie w stanie powstrzymać nieskazitelnie silnego maga jakim jesteś ty, Zerefie.
Ale.. nie mogę stać i patrzeć... nie mogę uronić chociażby łzy patrząc na to jak ranisz moich bliskich. Może robisz to wszystko ponieważ nigdy nie doznałeś miłości i nigdy nie miałeś przyjaciół którzy by cię wspierali nawet w takich chwilach jak ta? Nie wiem tego, lecz! To nie oznacza, że trzeba się poddawać. Wystarczy chcieć. -Łzy których dotąd Natsu nie chciał ukazać spływały wąskim strumieniem po jego policzkach widząc smutne oczy swego brata o którym dowiedział się dość niedawno. Kiedy zobaczył jak Lucy leży na ziemi cała zakrwawiona, nie żywa.. nie mógł tego znieść. Jego serce nie wytrzymało, wszystkie wspaniałe chwile które spędził z przyjaciółmi i Heartfilią były dla niego najważniejszymi momentami w życiu.
Przez jedną osobę zniszczył się cały jego świat. Postawił swe życie na szali i oddał się w ręce mroku którego jeszcze tak niedawno temu nie chciał się oddać.
   Im więcej łez leciało tym więcej łusek pojawiało się na jego ciele, ogon z ostrą końcówką wyglądał jak miecz którym rycerz zabijał bezwzględnie ludzi. Szalik od Igneela dał się unieść wiatrowi więc teraz żadna zabezpieczająca moc nie mogła go powstrzymać, spojrzał jeszcze raz na swoje smocze dłonie i lekko się uśmiechnął.
-Wiesz? Kiedy przypomniałem sobie jak troszczyłeś się o mnie w dzieciństwie chciałem zmienić cię na dobre i sprowadzić do Fairy Tail w którym na pewno znalazłbyś swoje miejsce. Ale teraz wiem.
Muszę Cię pokonać i pomścić Lucy, którą bezwzględnie zabiłeś! Zabiłeś jedyną osobę na której tak bardzo mi zależało, dlaczego?! Powiedz mi chociaż dlaczego to zrobiłeś! -Wydarł się mocno roniąc coraz więcej łez które ulatywały szybciej i szybciej razem z emocjami tkwiącymi jak pal w jego piersi. Zrobił krok do przodu będą już w pełnej demonicznej formie.
-Czyli to jednak Natsu, Smoczy Klucz. -Powiedział do siebie Fullbuster ustawiając się w pozycji do ataku, odsłonił rękaw i dał ujrzeć światłu dziennemu jego tatuaż pogromcy Demonów.
-Natsu przestań, to nie ma teraz sensu! -Starał się go uspokoić węglooki, jednakże na darmo. Dragneel był tak pochłonięty nienawiścią że zupełnie zapomniał jak to zawsze postępował. Wyobrażenie sobie takiego różowowłosego chłopca jako bezwzględnego demona jest bardzo trudne dla każdego.
-Zamknij się.. po prostu, nie zatrzymam się teraz. -Podniósł uśmiechniętą twarz i spojrzał na brata szczęśliwy, kiedy łzy po prostu płynęły wydłużając sobie drogę przez tors na ziemię.

W tym samym czasie zebrana grupa, która jeszcze kilkanaście minut temu miała szukać razem ze swoim przyjacielem Lucy stoi na przeciw bogini śmierci.
-Kim jesteś? -Zapytał Laxus stając przed grupę. -Erza nie da teraz rady walczyć, jest w opłakanym stanie.  Mira nie powinna walczyć, za bardzo się o nią martwię. Wendy jest za mała, a przeciwniczka na prawdę wygląda na potężną. -Rozmyślał Dreyar stojąc w miejscu ze stoickim spokojem.
-Zaimponowałeś mi, jesteś tak samo odważny jak Dragneel.
-Którego Dragneela masz na myśli? -Spytał, nie owijając w bawełnę. Im więcej się dowie na temat salamandra tym lepiej.
-Hhoho widzę, że Zerefcio zdradził wam już swój sekret. Ale jeśli by tak się stało to nie powinniście już nie żyć? Musicie być silni, tak! Silni! -I cała aura przerażającej maginii zniknęła, dziewczynka na początku przerażająca stała się osobą o rozdwojeniu jaźni.
Ubrana w czarną suknię do połowy łydek, która przewijała się ciemno czerwonymi nićmi; czarne buty na lekkim podwyższeniu oraz włosy miała spięte w dwa długie kuce, dziewczyna zrobiła krok do przodu.
   -Kim jesteś, zadałem Ci pytanie. -Powiedział po raz drugi Laxus nie chcąc powtarzać się kolejny raz.
-Nie powinieneś się tak odzywać do Bogini Śmierci, idioto. -Splunęła pod jego nogi. -Nie to, że lubię ludzi czy coś w tym stylu po prostu przyszłam was ostrzec. Kiedy wasz ognisty chłoptaś zakończy walkę z Zerefem, klan demonów zaatakuje Magnolię. -Chrząknęła. Po chwili zaczęła się rozglądać naokoło z jedną myślą "oby mnie nie zobaczyli".
-Dlaczego nam to mówisz? -Odezwał się Gajeel.
-Chcę zobaczyć jak walczycie ze wszystkich sił. -Ozwała się Bogini.
-Skoro wiesz o walce Natsu z Zerefem, to masz informacje jak skończy się ta potyczka? -Zapytałą z kpiną w głosie Tytania podchodząc do dziewczyny. Była wyraźnie zainteresowana, czy jej przyjaciel zdoła w pojedynkę pokonać czarnego maga.
-Śmiercią, a czym? Gdybym nie wiedziała o tej walce, znaczyło by że ta dwójka będzie żyć. -Wzruszyła ramionami patrząc pod nogi z przerażeniem, jakby zaraz miał ktoś ją pod tą ziemię wciągnąć.
-Czyli..Natsu umrze?! -Zawyła Naomi podbiegając do dziewczyny i łapiąc ją za ramiona tak, że mogła spojrzeć prosto w jej oczy. Bogini była zaskoczona jej zachowaniem, bowiem pierwszy raz poczuła się jak prawdziwa wyrocznia niżeli tylko jakaś morderczyni do spraw pogrzebowych.
-Natsu? W moich danych nie ma jego imienia... -Wyjęła książeczkę wypchaną kolorowymi kartkami i zaczęła szperać, kilka kartek upadło zatem Gajeel postanowił zachować się jak przystało na mężczyznę i podać jej papierki, na jednej z nich zobaczył coś co wprawiło go w osłupienie.
-Co tam masz Gajeel? -Levy próbowała podskoczyć i zobaczyć, co chłopak tak natarczywie stara się wyszukać aż w końcu się poddała i kopnęła go w piszczel tak mocno jak potrafiła.
Chłopak jak stał tak stał, jedynie McGardeen złapała się za palce i poczęła skakać mówiąc jak bardzo boli ją noga.
   -Dziecko państwa Dragneelów? -Powiedział przez przypadek na głos, dopiero po chwili skapnął się że to co chciał zachować w tajemnicy wygadał w tak idiotyczny sposób.
-Oddawaj to! Jak mogłeś mnie tak okradać? Zapłacisz za to. -Nadęła policzki bogini wyrywając kartkę z rąk RedFox'a by doczepić ją do swojej książki, którą po kilku sekundach zamknęła.
-Pan podglądacz już wszystko wygadał. -Burknęła krzyżując ręce.
-Jak to dziecko? Czy to oznacza... -Zaczęła Mirajane zamykając usta swoimi rękoma, starała powstrzymać się od płaczu.
-Że Lucy także może być zagrożona? -Powiedziała płaczliwym głosem McGaarden otwierając szeroko oczy. Kto by pomyślał, że Heartfilia mogła być w ciąży a jej najlepsza przyjaciółka nie znać takiego sekretu? W tym momencie poczuła mocne uderzenie w płucach, złapała się za głowę i uspokoiła.
-Musimy ich uratować, nie ważne czy przypłacimy za to życiem czy też nie nie mogę pozwolić by mojej przyjaciółce groziła taka krzywda! I jeszcze nic nie winnemu dziecku! Erza skoro wszyscy uważamy cię za najbardziej rozsądną powinnaś nam pomóc i objąć dowodzenie! -Przemowa Levy poruszyła serca wszystkich, Wendy kiwnęła głową na znak że Juvia może dalej walczyć, a Mirajane złapała za rękę Laxusa insynuując że oboje na pewno pomogą. Gejeel nie mógł nic zrobić jak tylko się zgodzić na propozycję karzełka, zaś Tytania zachowała się gorzej od Fullbustera którego jeszcze kilka miesięcy temu próbowała ustawić do pionu.
-Idźcie sami, nie obchodzą mnie losy tej dwójki. -Same słowa które powiedziała wyrządziły okropy ból w jej sercu, jak i każdej osoby wokół.
-Jak to?! Jeszcze niedawno byliśmy jedną wielką rodziną, na dobre i na złe. Erza nie wygaduj bzdur, to że Natsu jest bratem Zerefa nie powinno dla nas za wiele znaczyć. Jest Naomi którą powinniśmy wspierać, jest Lucy która pewnie teraz toczy walkę na śmierć i życie, jest Natsu uparty jak osioł, jest Gray którego także musisz doprowadzić do normalności! Erza, pierwszy raz w życiu proszę cię o coś tak ważnego. -Rzekła Mirajane tracąc dech w piersiach, kiedy zakończyła swój monolog który najwyraźniej nie trafił do serca magini, ponieważ ta nadal uparcie stawiała na swoim.
-Wiesz dlaczego nie chce im pomagać?
-Dlaczego?
- Ponieważ, to Natsu zabił całą moją rodzinę wtedy w wiosce Rosemary. -Powiedziała roniąc łzy.
-Juvia rozumie co panienka czuje, ale nie można kogoś oskarżać bezpodstawnie.
-Ale ja to widziałam, na własne oczy. -Spojrzała się na wszystkich wzrokiem godnym politowania.
-Skoro widziałaś to na własne oczy, dlaczego zachowywałaś się dla niego przyjaźnie i wszyscy razem zawsze widzieliśmy was uśmiechniętych? -Zapytała Levy.
-Ponieważ, nie byłam pewna swojej hipotezy. Zabiję go za to co mi zrobił. -Wstała kołysając się na własnych nogach, ledwo mogła ustać w miejscu a co dopiero wyciągnąć dużo ważący miecz i zaatakować kogoś kto był w pełni sił? Porywała się na głęboką wodę, ale jak to na królową wróżek przystało nie odpuszczała nigdy, już teraz była gotowa splamić swój honor. Chciała dokonać zemsty która przez te wszystkie lata doszczętnie ją niszczyła.

Lekko uniosła powieki i odsłoniła swe karmelowe oczy, kiedy spojrzała w górę ujrzała drewniany sufit i wokół pełno kwiatów. Zaskoczona tą sytuacją rozejrzała się po pomieszczeniu, dopiero po chwili przypomniała sobie co się wydarzyło.
-Lucy nie umieraj! Obudź się, słyszysz?! -Dragneel potrząsał jej ciałem siedząc na ziemi i patrząc na jej delikatną twarz, która była brudna od krwi i ziemi. Pielęgnowana dłoń dotknęła jego policzka, więc od razu się wzdrygnął i złapał za rękę która nie miała tyle siły by utrzymać się więcej niż kilka badziewnych sekund.
-Natsu, chciałam ci powiedzieć kiedy się dowiedziałam ale nie miałam jak. Proszę zrób wszystko aby dziecko które noszę w sobie, przeżyło. Wychowaj je za nas oboje i obiecaj, że nigdy już nie rzucisz się na kogoś bezmyślnie. Kocham Cię... -Oczy które patrzyły troskliwie na policzki chłopaka powoli się zamknęły, zwiastując coś okropnego...

-Idiota. -Gray złapał się za rękę na której miał swoją nową broń i zaczął robić niepewne kroki ku chłopakowi o różowej czuprynie. Zeref będąc zaskoczonym, smutnym i jednocześnie zachowującym się magiem jak wcześniej na wyspie Tenrou nie pozwalał by magia którą posiadł, poniosła nim.

Bowiem nie planował walki z Natsu, choć wiedział że prędzej czy później ona nastąpi. Liczył na to błędnie, że to właśnie jego młodszy braciszek daruje jego męki i go w końcu zabije.
On sam dobrze wie, że nie Dragneel nie jest jeszcze na to gotowy.
Nie teraz Natsu, to nie czas i miejsce. -Myślał, patrząc się na scenę która rozgrywała się właśnie przed jego oczami. Co on zamierza? -Snuł różne sytuacje których dopuścić się może Fullbuser, jednakże nie spodziewał się że to przed czym ostrzegł go wcześniej... że dopuści się tego, czego mu zakazał.
-Ice Make: Canon!


 ~ XXII ~

Mam dziwne, wrażenie że ten rozdział nad którym wylewałam siódme poty i pisałam podczas snu wyszedł niesamowicie krótki. Ja nie mogę, weź tu się postaraj nad fabułą i opisami a tu bum! Wszystko zawarte w jednej lini ;-;
Dopadła mnie depresja. Mam nadzieję, że się podobało. Następny rozdział za tydzień/dwa.

14 komentarzy:

  1. świetny rozdział :D może trochę krótki ale i tak świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam za bluzgi, ale... O ŻESZ KURWA MAĆ!
    Co tu się dzieje w ogóle?! Natsu-demon, ogarnięty rządzą zemsty, nieżywa Luśka, Erza (dla której Natsu tyle zrobił ) chce zabić jednego ze swoich najlepszych przyjaciół (poza tym, czy to nie łowcy dzieci zniszczyli jej wioskę? O,o). Reasumując, świat staje na głowie .-.
    Sasuke: Co nie?
    Nooo, nadal jestem w szoku .___.
    Sasuke: Kto by się spodziewał takiego rozwoju sytuacji?
    Na pewni nie ja .___.
    Sasuke: No. I bądź dumna, twoje przypuszczenia, co do ciąży Lucy się sprawdziły.
    C'nie? ^-^ Chwila... co ty tu robisz i dlaczego czytasz ze mną rozdział? O,o
    Sasuke: A nie wiem. Nudzi mi się.
    Lol o.o *szepcze* Psssst, Hinacia! Nie sądzisz, że Sasucz dzisiaj jakiś podejrzanie miły?
    Sasuke: Co ty tam mruczysz?
    Nic, nic ^^'
    W każdym razie, czekam na następny rozdział! Wenki i czasu!

    Pozdrowionka!
    Shori

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha xD Jebłam z krzesła jak przeczytałam wasz komentarz xD
      Sasuke czyta!? <.< To on w ogóle potrafi? Oh crapp '-' Zostanę brutalnie zamordowana za takie coś, fak dat szit.
      Natsu demon awuu <3 Tyle, że to nei jego pełna forma plus to jeszcze nie E.N.D XDD
      Łowcy dzieci tak, ale ja to jakoś inaczej wyjaśnię bo to co ona powiedziała też jest prawdą. #mącenia ciąg dalszy.
      Luśka w ciązy! Zaciążyła! Cycki będą większe!
      K: Skończ o tych cyckach, zazdrościsz każdej bo sama nie masz.
      *czerwone oczy* Coś ty powiedział?!
      K: Zdejmij te soczewki, bo ani to straszne ani normalne.
      Ja ci zaraz *poddusza go krzesłem xd*
      Khm. Powracając to ten no. Rozdział next jest już napisany w połowie więc w ciągu 3-4 dni powinien się pojawić BADUM!

      Machu machu!
      -Hinata Kageyama

      Usuń
    2. TAK! Sasuke czyta! Co więcej, on jest bardziej wykształcony ode mnie!
      Sasuke: To oczywiste. Jestem starszy.
      Tak, tak, nie popisuj już się swoim DOROSŁYM wiekiem.
      Sasuke: Pfffff *wychodzi*
      Standardowa odpowiedź ._.
      Poczytałabym o tym, jak Natsu - w trybie E.N.D. - z rozpaczy po śmierci ukochanej rozwala wszystko na swojej drodze <3 Ej... TO BRZMI JAK PLAN! Natsu wejdzie w tryp E.N.D., rozpierdzieli całe Fiore, po czym ktoś (jakiś mega koksu, większy od niego) go zaciula i będzie koniec opowiadania! TAKA ja bystra jestem!
      Sasuke: Nie jesteś.
      Zamknij japę, Sasek! ><
      Sasuke: *rzuca mordercze spojrzenie* Jak mnie nazwałaś?
      Sasek ^-^ Podłapałam od twojego brata!
      Sasuke: Ja normalnie zamorduję Itachiego!
      Powtórka z rozrywki? <3
      Sasuke: *ciska gromami z oczu* Szeźnij. *wychodzi*
      Okej, teraz to chyba trochę przegięłam .-.

      Usuń
    3. Dlaczego jest ktoś kto czyta w moich kuźwa myślach? Normalnie jakbyś przeczytała mój notatnik z fabułą ;_; Ty cholerny agencie FBI.
      K: Idiotka. Było go gdzieś schować.
      Zamknij się choć raz, nie mam zamiaru sprzeczać się ze słoikiem!
      K: Hmpf. Idź obejrzeć Fairy Tail, może się ogarniesz.
      Żartujesz? Nie ma opcji! Zejdę na zawał, tak jak przy mandze!
      K: Właśnie tego chce.
      Ty pieprzony bezbożniku, nigdy więcej nie umyję ci okien.
      K: Nie jesteś kapralem więc nie musisz.
      Od kiedy katujesz SnK? Wiesz więcej ode mnie!
      K: To niedopuszczalne?
      A żebyś wiedział!
      K: Dobra dobra, zrób mi coś do jedzenia jak odpowiesz.
      Yes, my lord. *kłania się i zabiera się do pisania*.

      ~Przepraszam za zachowanie Kageyamy, ciut mu odbiło.
      Czytasz w myślach, ale nie przemyślałaś czegoś xD W Spisie treści mam 100 rozdziałów, epilog, ove i zapowiedz do next opowiadanka a ty już chcesz kończyć! Przez ponad 70 rozdziałów musiaby lecieć i palić wszystko xDDD
      Shori przepraszam, że nie myślę :(
      K: Ty nigdy nie myślisz.
      *wzrok mordercy* Mówiłeś coś?
      K: Idę do Nishinoyi.
      Nie unikaj mnie! *rzuca w niego patelnią*
      K: *zamyka za sobą drzwi*
      Umrę przez Ciebie głąbie!

      Usuń
    4. Serio?! Jeszcze 70 rozdziałów?! O,o To naprawdę jest w spisie treści?! (Ponownie na myśl przychodzi fraza: "całe życie z klapkami na oczach...")
      Łoł, najpierw byłam ninją, potem agentem, a teraz awansowałam do FBI... Ze mnie to jednak taka persona B|
      Sasuke: Jak z koziej dupy trąba.
      Znowu masz na mnie focha? -,-'
      Sasuke: Nie. Tylko baby się fochają.
      A, no tak. Faceci jedynie w oburzeniu trzaskają drzwiami wychodząc z pokoju. I to WCALE nie jest foch.
      Sasuke: Och, zamknij już tę niewyparzoną gębę.
      Oszszsz tyyyy maałyyyy dziaduuuu ;_____; Ja nie pozwolę tak się do siebie odzywać! ><
      Sasuke: Skoro ty możesz, to ja też.
      Ja to nie ty!
      Sasuke: Eh... *wchodzi głębiej do pokoju, zamyka laptopa, poczym bierze go wręce, kompletnie nie zwracając uwagi na protesty wkurzonej Shori*
      Co ty odwalasz, kretynie?! ><'''
      Sasuke: Udowadniam swoją wyższość.
      *przekomiczna scena: Sasuke trzyma laptopa nad głową, a Shori - ze swoimi marnymi 154 cm wzrostu - próbuje odzyskać swoją własność, skacząc przy tym najwyżej jak umie*
      Oddaj mi laptopa! ><""
      Sasuke: Nie, dopóki nie powiesz: "Jesteś najlepszy, Sasuke-sama".
      Pogjęło cię?! Nie powiem tego!
      Sasuke: To laptopa nie będzie!
      Ty dupku! ;-;
      Sasuke: Masz pecha.
      Co za... głupi, wredny, arogancki...
      Sasuke: Zachowujesz się jak tsundere ._.
      Co...

      Usuń
    5. Hahahahahha o lujciu skisłam XD Czuję się jak kiszony ogórek.
      K: Najpierw słoik teraz ogórek, zlituj się.
      Miałeś iść do Yuu pacanie!
      K: Przyszedłem po piłkę.
      W dupie mam twoją piłkę wynocha! *wyrzuca go przez okno*
      Cholera dziś jest zimno *jebut w stolik* Kageyama! Wróć przed 3 abym miała z kim spać! To rozkaz!
      K: Jak mi się zachce! *idu sobie*
      Jak ja wytrzymam bez grzejnika w taki ziąb? *siedzi skulona w kącie*.

      Khm.Shori tam po prawej są zakładeczki. "Postacie" Magiczne Moce" "Miejsca" i tym podobne. Nawet Spis treści xD
      Jeśli mi się uda to może zrobię ze 100 połowę i wysnuję jeszcze jakieś zbereźne myśli do tego giuhiuhiu :3
      Ja cię muszę zaprosić albo na fb, albo ask albo gdziekolwiek bo normalnie kocham te rozmowy i wyczekuje na odpisanie ;_;
      K: To się nazywa choroba psychiczna.
      Ty?! Skąd ty tu... nic nie słyszałeś?
      K: Mówiłaś że ci zimno. Nie pyskuj.
      O_______________O Sej łot.

      Usuń
    6. Ogórki, słoiki... jesienny klimat wyczuwam ^-^
      Ahhahahahhaha xDDD No nie mogę! Kageyama też system rozwala! Wy to jak stare małżeństwo <3
      Ja wiem gdzie znajduje się Menu... po prostu w nie nie wchodzę xD (Trzy czwarte komci, które piszę na blogach skrobię na telefonie, a na telefonie nie ma szablonu na komputery, dlatego Menu znajdujs się w innym miejscu i jest mniej widoczne.)
      Wiem, że ci się uda z tymi rozdziałami! Wierzę w ciebie <3
      Pytanie, czy mi się uda ._.
      Sasuke: Znając ciebie, porzucisz bloga, kiedy zapas weny wyparuje.
      Nie pomagasz! ><' A za tę konfiskatę laptopa i nazwanie mnie tsundere najchętniej skopałabym ci to uchichowskie dupsko!
      Sasuke: Tsaa...
      *nagle dzwoni telefon*
      Sasuke: Halo?
      Naruto: Teej, Uchiha! *pijacki bełkot* Dołącz do mnie i Kiby! Wiesz, jaka zajebista dżampra?!
      Sasuke: Boże... co z was za idioci... gdzie jesteście?
      Naruto: Jak to gdzie?! W parku!!
      Sasuke: Niby dlaczego w parku? ._.
      Naruto: Kiba chce spróbować swoich sił w byciu pedofilem, dlatego czekamy na jakieś dziecko!!!
      Sasuke: Co...
      *Shori dusi się ze śmiechu i nie może wydobyś z siebie ani słowa* Fa... fa... fajnych masz kolegów! Ahahahahhaha xDDD
      Sasuke: Debile...
      Lepiej zabierz ich do domu xd Jak Hinatka zobaczy Naruto w takim stanie i jeszcze usłyszy opowieść pod tytułem "jak zostałem pedofilem", to się biedak przekręci xDD
      Sasuke: Chciałbym to zobaczyć. Hyuuga to przecież taka spokojna osoba...
      Do czasu, aż się jej nie wkurzy .-.
      Sasuke: Dobra... jadę zabrać ich stamtąd, bo pewnie siarę sobie robią...
      Ta dwójka nie musi pić alkoholu, żeby sobie siarę robić xd
      Sasuke: Coś w tym jest...

      Usuń
    7. O cholera płakłam, spadłam, jebłam i cokolwiek więcej z tego pedofilskiego bełkotu Naruciaka xD
      Hinata jak uderzy swoimi łapkami to ostro zaboli. Normalnie ona i Sakura jak dwie Kushiny!
      Kageyama to nie mój mąż, jeszcze hiuhiuhiu *przeciera rączki*.
      K: *patrzy jak na idiotkę*
      Skończ!
      K:Nawet nie zacząłem!
      I dobrze!
      K: Śpisz sama!
      Ale mi zimno!
      K:Trudno!
      Jesteś podły!
      K: Schlebiasz mi.
      Król boiska.
      K: *piorunujący wzrok* Coś ty własnie powiedziała?!
      Śpisz ze mną, albo będę cię tym dręczyć do końca życia panie Tobio..
      K: Hmpf, niech będzie. Skrob dalej.
      Trzymam kciukasy kochana, aby ci sie udało napisać wiele rozdziałów bo na razie są bardzo ciekawe i z niecierpliwością się na nie czeka <3

      Usuń
    8. Hinatka to nic, w porównaniu z Sakurą xd
      Sasuke: Z tym się zgodzę.
      Dlatego nasz Uchiha jest grzecznym chłopcem i robi, co mu każą ^-^ *klepie Sasuke po główce*
      Sasuke: *patrzy morderczym wzrokiem* Zaraz urwę ci tą rękę.
      Co tak gwałtownie? ><
      Sasuke: Na za dużo sobie pozwalasz, krasnalu.
      JAK MNIE NAZWAŁEŚ?! @___@
      Sasuke: Jak ci nie pasuje krasnal, to może być i gnom. Albo karzeł. Mnie bez różnicy.
      Naprawdę chcesz zginąć, Uchiha @__@
      Sasuke: Nie bulwersuj się tak, bo ci żyłka pęknie.
      ;--; *doskakuje do telefonu* Sakurciaaaa, Sasuke się znowu na mnie wyżywa! ;____;
      Sakura: *spokojnym tonem* Daj mi go do telefonu.
      Się robi ^-^ *podaje mu telefon, a ten bierze go, niczym odbezpieczony granat*
      Sasuke: Halo?
      Sakura: ILE RAZY MAM CI POWTARZAĆ, ŻEBYŚ NIE MĘCZYŁ SHORI-CHAN?!
      Sasuke: S-spokojnie, Sakura... *wychodzi z pokoju*
      Nie ma to, jak mieć prawdziwą bombę nuklearną po swojej stronie <3 Sakurcia, jak się dowiedziała, że nie jestem dla jej związku żadnym zagrożeniem, zaczęła mnie uwielbiać ^-^ Dzięki temu, takie akcje jak teraz są możliwe <333

      Usuń
    9. Jeszcze nie widziałyśmy wielkiego wkurzenia Hinaty więc no ciężko porównać bo zawsze była i jest cichą wodą :c Dlaczego? :(
      K: Bo chciała podlizać się Naruto, wiedząc że ten lubi spokojne dziewczyny.
      ale on kochał się w Sakurze!@
      K: Poleciał na cycki.
      Pft. To ty na co lecisz?
      K: Na deski, w końcu nie masz cycek.
      ;____; Dz-dzięki.

      Usuń
    10. Niby się Naruciak kochał w Sakurze, ale kiedyś w końcu musiał dostrzec piękne wnętrze Hinaci <3 A jeśli chodzi o wkurzanie się, to jest miętka, bo pofocha się trochę, ale jak jej Naruto buziaka sprzeda, to mu wszystko odpuszcza xd

      Usuń
  3. Rozdział jak zawsze genialny!!
    Czy tylko mi czasami Zeref wydaję się taki słodki *-*
    Natsuś tym rozdziale taki zły, ale co mu się dziwić, ja też bym była nieźle wkurzona >-<
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  4. Chcesz mi tu zabić i dziecko Natsu i Lucy i samą Lucy?! Nie wierzę ...

    OdpowiedzUsuń

Proszę o zostawienie chociaż małego komentarza.
Dla Ciebie to zaledwie minutka, dla mnie to sprawdzenie czy moja praca nie idzie na marne. Lubię czytać wasze opinie nawet jeśli czasem mieszają mnie jako autorkę z błotem. Onegai :)

Szablon wykonała Domi L