niedziela, 18 października 2015

Rozdział 20 "Natsu vs Gray"

Niespodziewany atak Fullbustera został w nienagannym stylu, zablokowany przez zazwyczaj spokojną kobietę jaką była Erza Scarlet. Zwykłe pięści bez namiastki magi nie były niczym trudnym do powstrzymania. Salamander nie to, że nie potrafił zablokować tak banalnego ciosu, po prostu nie chciał bić się ze swoim najlepszym przyjacielem -bynajmniej on tak uważał.
-Puść mnie, Erza. -Powiedział spod przymrużonych powiek szykując drugą rękę. Ścisnął ją w pięść i uderzył dziewczynę w brzuch ignorując krew spływającą mu z kostek na dłoni.
-Erza! -Złapał ją w ostatniej chwili Natsu, reszta grupy stała jak wryta widząc całe zajście. Jedynie Juvia -która omal nie dostała zawału na widok mężczyzny- chowała się za plecami Gajeela.
Niby nic nie znaczący cios, a był w stanie doprowadzić Tytanię do wyplucia kilku kropli krwi.
-Nic mi nie jest. Gray, co się z tobą dzieje? -Nie przejęła się zbytnio ciosem i podeszła bliżej niego, stojąc plecami do Dragneela którego wyraźnie nie zdziwiło zachowanie dziewczyny.
Lodowaty wzrok niegdyś najlepszego przyjaciela płomyka, zamroził serca niewinnych przyjaciół. Juvia zamartwiała się i szukała najróżniejszych wymówek usprawiedliwiających szokujące zachowanie panicza jednakże nic z tego. Wszyscy dobrze wiedzieli, że Gray bez dokładnego powodu nie zmienił by się tak diametralnie w końcu byli jego przyjaciółmi z którymi spędzał większość swojego czasu.  Przed twarzą stalowego smoka mignęła niebieska fala włosów, to była Juvia. Mimo, że wszystko w niej trzęsło się jak dzwony w kościele ta postanowiła przemówić chłopakowi do skutku, w końcu była w nim bardzo zakochana nawet po tym kiedy on rzucił nią o stół.
-Gray sama proszę przestać. -Rozłożyła ręce w geście przyjaźni i podeszła do Fullbustera łapiąc lekko go za policzek, kiedy poczuła jego wzdrygnięcie czuła że nie może zrobić jej krzywdy - a jednak. Ten zamachnął się i łapiąc ją za włosy rzucił o drzewo całkowicie ignorując jej wcześniejszy gest.
-Juvia! -Mirajane podbiegła do dziewczyny razem z małą Wendy i próbowały jej pomóc jednakże daremne były ich skutki ta nadal się nie poddawała i podchodziła do chłopaka z tą samą czułością. Po kilkudziesięciu rzutach straciła przytomność jednakże nadal mamrotała jak przez mgłę:
-Muszę ocalić...panicza Graya..
-Juvia! Juvia! Obudź się! -Potrząsnęła nią lekko Erza, ale po kazaniu Miry uspokoiła się i czekała na dalszy rozwój wydarzeń.
-To tylko omdlenie. Wszystko będzie dobrze. -Rzekła mała śliwkowłosa dziewczynka używając zielonej poświaty na czole zmęczonej wodnej damy.
-Ty draniu! Jak mogłeś to zrobić Juvi?! -I bum! Krystaliczny spokój Dragneela trafił w łeb. Rozbił się jak bańka mydlana. Nie mógł już patrzeć, nie potrafił znieść kolejnych okrutnych momentów w jego życiu kiedy najbliżsi przyjaciele zostają potwornie poturbowani. Chciał się pośpieszyć aby uratować ukochaną jednakże wiedział, że prędzej czy później i tak będzie musiał stoczyć pojedynek ze swoim milczącym przyjacielem.
-Wytrzymaj Lucy...

-Dlaczego zabiłeś Ellie?! Ona była dla mnie ważna! -Ten okropny ból w karmelowych oczach blondynki dało się zauważyć od razu, Zeref przypomniał sobie o zakazanym pocałunku śmierci z Mavis. Roszpunka o długich blond włosach, chodząca zawsze na boso w ciepłej różowej sukience z rękawami do łokci, tak właśnie opisuję pierwszą mistrzynię Fairy Tail.
Jedyny pełen miłości jak i nienawiści pocałunek czarnego maga został przekazany dziewczynie pieczętując w tym jej klątwę. Brutalnie zamordowana miłość przez jednego z kochanków.. nie ma nic gorszego. -Zamknij się, ty nic nie rozumiesz... -Zachowanie czarnego maga zmieniło się diametralnie, na skutek przypomnienia sobie o dawnym uczuciu złapał się za głowę i wbijając w nią paznokcie starał się powstrzymać łzy które napływały mu do oczu.
Zamiast przejrzystych kropli leciała krew z głowy chłopaka, wyglądał zupełnie inaczej. Może to przez brak czerwonych oczu i z przygryzaniem ust? -Pomyślała Heartfilia patrząc na niego z góry.
-Teraz mam szansę! -Krzyknęła zbierając w swą pięść ostatnie krople magi którą odzyskała po kilku miesiącach i uderzyła w Zerefa wciskając go w ziemię. Blond włosy falowały w powietrzu, a łuski zniknęły spod karmelowych oczu. -Dragon Force?! -Zaniepokoił się Dragneel wypluwając stóżkę szkarłatnej mazi prosto na twarz dziewczyny, która ignorowała stan w jakim się znalazła i wykrzesała z siebie dodatkową moc która przebiła ich kilkaset metrów w dół.
Skrzydła których dobyła zaczynały powoli zanikać więc łapiąc czarnookiego za szyję wzbiła się w górę i rzuciła nim o podłogę w miejscu w którym wcześniej toczyli walkę.
Blondynka utraciwszy całą smoczą energię z hukiem opadła na ziemię, ledwo żywa. W normalnych okolicznościach wyplułaby płuca łącznie z pozostałą częścią wnętrzności lecz nadal uparcie chciała najpierw zabić Zerefa, aby jej rodzina mogła żyć w spokoju. Wiedziała już, że posiada całkiem sporą moc która mogła powalić nawet Acnologię! Uważała, że smoczy król i czarny mag są praktycznie na tym samym poziomie -jak bardzo mogła się mylić?
-Magia pół klucza jest doprawdy wytrzymała. -Kopnął dziewczynę między żebra tak, że ta sunęła o kilka kolumien jednocześnie je przewracając.
-Z zamknij się! -Wstała ledwo trzymając się za brzuch, który bolał ją ogromnie czuła jakby miała zaraz wykrwawić się na śmierć, jednakże Zeref stał spokojnie kilka metrów od blondynki, tym razem się nie uśmiechał. Był raczej wściekły. Przygryziona warga oraz czerwone źrenice wyglądały przerażająco, na dodatek lała się z nich krew. Heartfilia była przerażona, oparta o ścianę nie mogła nic zrobić jak tylko czekać na śmierć, w końcu nikt nie ma nawet najmniejszej szansy aby wygrać z tym potworem!
Czarny mag bez żadnego słowa wystawił swoją rękę na przeciwko dziewczyny. Postrzępione ubrania, cała we własnej krwi i nie tylko. Miała na rękach nie tylko swoją szkarłatną maź ale także swojej siostry, która za nią poszła. Jednym strzałem powalił tak dobrą maginię! Była co najmniej na poziomie S, więc to już coś. Można się było tego spodziewać po Zerefie, najstraszniejszym czarnym magu jaki stąpał po ziemi.
Wokół jego dłoni zebrała się czarna poświata. Magiczna moc była tak ogromna, że przestrzeń zaczęła dosłownie falować. Śmierć..jej przyjaciółka ciemność..oraz żal i smutek to jedyne mogło
czekać ją w przyszłości. Nawet sobie nie wyobrażała co poczuje. Zimno? Będzie bolało? A może po prostu zakręci jej się w głowie odda się w objęcia Morfeusza już na wieki?
Uśmiechnęła się tylko kiedy zauważyła lecącą czarną strzałę w kierunku jej serca..zamknęła oczy.
-Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy nas już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku naszych rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o nas, będą dziwić się naszej śmierci - zapomną. Nie łudźmy się, przyjaciółko, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie pozostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc..-Otworzyła oczy po wysłuchaniu głosu swojego sumienia, poczuła w sobie siłę i chęć do walki.
-Otwórz  się trzynasta bramo! Wężownik! -W ostatnim momencie uniknęła strzały złego maga odsuwając się bardziej na prawo całym swoim ciałem. Dragneel zdziwił się, uważał że dziewczyna jest bardziej gotowa na śmierć z jego rąk niż na walkę! Prawdę mówiąc, jego zaskoczenie było niesamowicie wielkie. Czarna mgła rozeszła się po pomieszczeniu, a Heartfilia stłumiła swoją moc tak aby nie mógł jej dostrzec. Nawet na takiego silnego maga jakim jest Zeref można poskromić choć na chwilę aby uciec, jednakże Lu nie miała zamiaru uciekać. Pragnęła stawić mu czoła. Musiała dowiedzieć się także, co z nią zrobił kiedy była na misji z Natsu, Mirajane, Wendy,Erzą oraz Grayem. Ona tego nie zapomniała.. Wiedziała, że Czarny Mag skrywa sekret, który może zaważyć na losie całego świata.

-Gray, ty dupku! -Rzucił się na niego z pięściami, jednakże zamiast się tłuc jak zawsze po policzkach zimny chłopak zamroził w kostkę lodu swojego niegdyś przyjaciela ze znudzoną wręcz miną.
-Zamknij się, zapałko. Gdzie jest Zeref? -Skierował swoje pytanie do wszystkich tu zebranych i całkowicie zignorował ich niedowierzające wzroki. Przecież to nic dziwnego prawda? Po kilku miesiącach były przyjaciel całego tego zbiorowiska wyzywa na pojedynek Natsu by po chwili go zamrozić i zadać nader głupie pytanie. Owszem to normalne.
-Nie ignoruj mnie! Najpierw chciałeś walki, a teraz?! -Wykrzyczał niespodziewanie różowo włosy rzucając się na Graya z pięścią.
-Kiedy on.. -Mruknęła Erza przecierając oczy. -Kiedy on stał się taki szybki? -Pomyślała. Nie minęło nawet 10 sekund od rozmrożenia ze skorupy, o dziwo chłopak nie był ani trochę niespokojny. Jego opanowanie i skupienie na dawnym koledze z drużyny nie pasowało do wcześniejszych opisów jego charakteru.
Pomimo tego, że nikt z tutaj obecnych nie wiedział iż lodowy mag był na miejscu kiedy Lucy toczyła walkę z Zerefem, ten przytoczył zupełnie niespodziewane pytanie -które było zupełnie bez sensu.
-Wybacz wybacz, myślałem że wiecie o sytuacji jaka dzieje się nad rzeką Han. -Zablokował atak chłopaka i uśmiechnął się do wszystkich zadziornie.
-Sytuacji? Gadaj o co chodzi, albo zrobię z ciebie dziewczynę! -Po raz pierwszy od dłuższej chwili Naomi wyszła z ukrycia i złapała węglookiego za szyję lekko wbijając w nią swe paznokcie.
-P..przestań! Udusisz mnie! -Każdy kto przyglądałby się tej sytuacji z boku i nie miał by zupełnego pojęcia o wydarzeniach sprzed kilku miesięcy myślałby zapewne, że to sprzeczka dobrych przyjaciół -rzeczywistość bywa doprawdy zaskakująca.
-Mów o co chodzi! -W tym momencie nikt nie budził grozy tak jak Nao, nawet Tytanię przeszedł niezapomniany dreszcz strachu.
-Mówię o tym, że wasza blondynka z cyckami bije się z twoim bratem kretyni. -Przestał się szarpać i kontrolując swoją moc doprawdy dobrze zamroził lekko rękę niewiasty tak by ta puściła jego szyję, Natsu nie wiedział co ze sobą zrobić.
-Bratem?! Wiesz gdzie jest Lucy?! -Krzyknął Dragneel rzucając przyjacielem o ziemię, totalnie się nie kontrolował no ale czyż to nie była jego mocna strona? Za każdym razem kiedy tracił kontrolę jego moc magiczna i fizyczna powiększała się do granic możliwości a nawet dalej! Nie bez powodu nazywali go Salamandrem, a nawet teraz po roku zdobył nową ksywkę -Krwiożercza Bestia.
-Zeref nic Ci nie wspominał? Ups, a to szkoda... -Rozpłynął się pod ziemią i tyle go widziano...



Następny rozdział za tydzień! ♥

6 komentarzy:

  1. Jeeej, trafiłam tu, żeby:
    a) trochę ponarzekać
    b) trochę się pozachwycać
    A więc!
    Lucy jako super-mega-elementarny-smoczy-zabójca-i-mag-gwiezdnych-duchów-w-jednym to super pomysł, ale trochę brakuje mi kanonicznych cech charakteru Lucy. Jej nieugiętego uporu i optymistycznego nastawienia do życia.
    A ten Gray to sobie grabi. Coraz bardziej sobir grabi, kurde! Nie wyobrażam sobie, żeby Gray był zdolny do zdradzenia swoich przyjaciół, z którymi spędził pół życia. To tak nierealne, że... że nierealne! xD
    Dajesz, Lucyna! Skop dupsko Zerefowi! Znaczy, zapewne umrzesz (czego BARDZO nie chcę), ale go pokonasz!

    Będę czytać dalej!

    PS.: Zainwestuj w jakąś porządną betę, która poprawi wszystkie błędy w tekście. A jeśli nikogo nie znajdziesz, możesz zgłosić się do mnie, bo ja również się tym zajmuję ^^.

    Pozdrowionka!

    (Sasuke: *budzi się przez światełko bijące od wyświetlacza telefonu* Kobieto, jest druga w nocy... Idź spać!
    Nie mów mi, jak mam żyć -.-'
    Sasuke: Z resztą, to nie moja sprawa *odwraca się na drugi bok*
    Dupek...
    Sasuke: Słyszałem @( ̄- ̄)@
    Bo miałeś słyszeć! Jak śpisz, to śpij! Sen jest dla słabych! *opentańczy śmiech*
    Sasuke: Wariatka...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam witam! *kłania się nisko, wręcz leży*.
      Co do Luśki to też chcę powciskać jej te kanoniczne cechy ale fabuła OP nie za bardzo na to zezwala jednakże! Kanon cycatej musi być i musi! Koniec kropencja jedziem dalej z odpowiedzią a co tam!
      K: Pisz już, przynudzasz.
      Zamknął byś się już! Dziękuję!

      Khm. Co do Graya to spokojnie, nagrabi sobie, a potem wszystko się wyjaśni! Nie ma co się obawiać! Luśka pokonująca Zerefa? Jakoś mi się to nie do końca widzi xD Skoro nawet Natsu nie mógł go chociaż drasnąć to co dopiero taka dupiasta blondyna?
      K: Przestań obrażać postać z anime, tylko odpowiadaj na zadane Ci pytania.
      (Jak ty uciszasz Saska? Daj mi jakiś przepis U_U )
      Ps: TA JEST! *salut* Coś tam powynajduje! Błędy będę poprawiać na bieżąco a jak się nie uda to zatrudnię sobie małe mróweczki do niecnych celów. *złowieszczy śmiech*.

      Pozdrowionka! Rozdział jutro!
      -Hinata Kageyama!

      Usuń
    2. No ja mam nadzieję, że powciskasz!
      Gray, wróć do mnie (i do Juvii)!
      No w sumie, Natsu jest jakiś tysiąc razy silniejszy od Lucy ._.
      (Jak zwykle) proszę o jak najwięcej NaLu!
      Sasuke: Zawsze o to prosisz.
      No i co?
      Sasuke: To tylko potwierdza, że masz obsesję.
      ... wyjdź stąd.
      Sasuke: Nie.
      Wyjdź.
      Sasuke: Nie.
      Wyjdź!
      Sasuke: Nie.
      Poszoł won mi stąd! ><
      Sasuke: Nie, wal się.
      ... nie dajesz mi wyboru... *wstaje od kompa i bierze telefon*
      Sasuke: Co robisz?
      Piszę do Sakury, że widziałam cię z jakąś dziewczyną na mieście.
      Sasuke: CO robisz?!
      To co słyszałeś ^^
      Sasuke: Nie...
      Tak!
      Sasuke: Dobra, już wychodzę! *wybiega, trzaskając drzwiami* Tylko broń Boże nie pisz do niej! *dobiega zza drzwi*
      Jasnee~ ^^
      Właśnie w ten sposób pacyfikuje się Saska ♥

      Pozdrowionka!
      Shori

      Usuń
    3. Hahahha xD O matko, nie mogę.
      Piszesz do Sakury i już? To jak ja mam to zrobić z Kageyamą skoro on nie ma swej miłości, prócz mnie?
      K: Chciała byś pf.
      To co może podoba Ci się Hinata?!
      K: Tego nie powiedziałem!
      Ale myślałeś!

      ~W każdym razie proszę nie zabijaj mnie, ani nie zamykaj mnie nigdzie (przykre doświadczenia), jeśli w next rozdziale nie będzie kanonu cycatej plz.
      K:....
      A ty się już lepiej nie odzywaj, idioto!
      Pozdrowionka!

      Usuń
  2. Już dawno chciałam zabrac się za czytanie twojego opowiadania, ale cały czas zwlekam, bo widzę w przedostatnim rozdziale 'grób'. Ja czytając dramaty dość to przeżywam, nie lubię tego bo jestem wrażliwa i nie wytrzymałabym gdyby po całym tym opowiadaniu nagle któryś z głównych bohaterów zginął. T_T Nie wiem czy mi powiesz, ale czy mogłabyś mi zdradzić czy Lucy lub Natsu umrą? Wiem, że to jak pytanie o epilog na początku, jednak czy mogłabyś cokolwiek zdradzić? Naprawdę chętnie bym poczytała, ale boję się takiego końca. x.x

    Tak czy inaczej życzę dużo weny i mam nadzieję, że będzie dobry ending.

    - Kiri Chi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz się martwić, dramaty to moja specjalność bo wena twórcza w tym rodzaju nigdy nie odpuszcza lecz raczej daje się w dość drastyczne znaki U_U
      Wiesz, gdybym zdradziła cokolwiek z epilogu dalsze pisanie z emocjami nie miałoby sensu jednakże! Ja nawet sama się zastanawiam nad uśmierceniem, bo epilog napisany już jest tyle że ten no. Czegoś tam brakuje ale to nic!
      Zdradzę Ci pewną tajemnicę jednakże musiałabyś się do mnie zgłosić na Gadu-Gadu albo na Hangouts na Profilu Google + c:
      (Spokojnie ja nie gryzę, nie jestem masochistką, ani pedofilem xD) .
      Rozumiem twą wrażliwą naturę i przybijam piąteczkę bo też jestem w pewnym sensie "zastrachana".
      Dosyć o sobie! Dziękuję za wenę i informuję, że rozdział jutro a ending na pewno będzie ciekawy!

      -Hinata Kageyama!

      Usuń

Proszę o zostawienie chociaż małego komentarza.
Dla Ciebie to zaledwie minutka, dla mnie to sprawdzenie czy moja praca nie idzie na marne. Lubię czytać wasze opinie nawet jeśli czasem mieszają mnie jako autorkę z błotem. Onegai :)

Szablon wykonała Domi L