środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 14 "Zakazane Wrota"

Zgaśnij wątłe światło!
Życie jest tylko przechodnim półcieniem.
Nędznym aktorem, który gra swoją rolę.
Przez parę godzin wygrawszy na scenie,
W nicość przepada -powieść idioty.
Głośną,wrzaskliwą, a nic nie znaczącą.
***
 Minęło trochę czasu zanim Lucy się ocknęła, czuła silny ból z tyłu głowy. Dziewczyna musiała ją na prawdę porządnie uderzyć. 
-Co tu się..-Rozejrzała się, była sama na ogromnej górze. Wielkością praktycznie wcale nie różniła się od Mount Everest, a ona właśnie siedziała na jej czubku.
Nagle z pod ziemi wynurzyła się średniego wzrostu dziewczyna, która spowodowała ból głowy Lucy. Algowy kolor włosów, brązowe oczy, czarno-zielona szata. Wbiła swój wzrok w wystraszoną blondynkę po czym po prostu uśmiechnęła się.
-Już się obudziłaś, siostrzyczko? -Jej policzki pokrył róż, czyżby się zarumieniła? Heartfilia odsunęła się trochę.
-Dlaczego nazywasz mnie swoją siostrzyczką, wypuśćcie mnie stąd! -Lucy chciała stąd jak najszybciej uciec, udać się do swojego domu..do gildii. Chociaż, po tych wszystkich wydarzeniach obawia się że większość z nich mogło nie przeżyć ataku smoka. Nie ma pojęcia, że to wszystko była iluzja.
-Jeeeny, przecież jesteś moją siostrzyczką. No nie mów mi, że pan Jude nic Ci nie powiedział. -Dziewczyna   naburmuszyła policzki, zachowywała się jak dziewczynka z humorkami.
-Jude? Znałaś mojego ojca?! -Krzyknęła blondynka kiedy usłyszała imienie mężczyzny który był związany z jej ojcem.
-Ara ara, wszystko wytłumaczy Ci nasz ojciec. 
-Nasz?! -Blondwłosa cieszyła się ogromnie, jednak nie ukazywała tego. Zza pleców dziewczyny wyszedł wysoki mężczyzna. Czarny podarty płaszcz, postrzępione spodnie oraz niebieskie włosy z wyglądu przypominające fryzurę Gajeela, dodawały mu powagi. Kilka szram na policzku oraz na torsie, świadczyło o wielu stoczonych walkach. Jego głos był tak samo poważny jak i on sam.
-Witaj, Lucy. -Nawet się nie uśmiechnął, stoicki spokój opanował całe jego ciało.
-Kim jesteś..-Wychrypiała cicho, po czym tępo spojrzała w jego migdałowe oczy -były puste.
-Twoim ojcem, Lucy. -Oczy Heartfili wytrzeszczyły się, a ona sama nie wiedziała co ze sobą zrobić. Jej dłonie zaczęły się trząść, a krystaliczne łzy spływały nawałnicami po jej policzkach. 
Chciała go przytulić, ale także uderzyć za pozostawienie jej matki samej. Nie znała swojej prawdziwej historii.
-Jestem tutaj aby opowiedzieć Ci twoją historię..oraz powiedzieć Ci, że mordercą twojej matki jest Natsu Dragneel. -Serce powoli się zatrzymywało, tysiące myśli przelatywało przez jej głowę...

***

-Tydzień? Musimy ich odnaleźć! -Krzyknęła Scarlet próbując wstać z łóżka, niestety na darmo. Wszystkie rany jeszcze się nie zagoiły, ale i tak próbowała. -Bez względu na konsekwencje muszę ich uratować! -W myślach układała plan. Ale gdzie teraz mogą być? Laxusa jak zwykle nie ma, Gajeel leży nieprzytomny. Nikt nie ma jak ich wytropić.
-Erza proszę uspokój się, jestem pewna że sobie poradzą. -Wtrąciła się Strauss, próbując posadzić Scarlet na miejscu. Ta nawet się nie posłuchała tylko dalej rwała się do wstania. 
Kremowe ściany szpitalne oraz białe kafelki mogą przysporzyć wielkiego bólu głowy, kiedy siedzi się w nich dłuższy czas. McGardeen powoli otworzyła oczy, nie wiedziała co się z nią stało. Pamięta jedynie łkającego RedFoxa oraz okropne smocze ryki. Przeszedł ją dreszcz, a po chwili zalała się zimnym potem. Iluzja nadal trwała.
-Wendy, zrób coś! -Powiedziała przestraszona Mirajane, Dziadek w tym momencie opuścił skrzydło szpitalne i pokierował się do swojego gabinetu. Wiedział, że sobie poradzą. A przynajmniej w to wierzył.
***
-Nie możliwe.. Natsu nie mógłby tego zrobić! -Blondynka wstała i wymierzała silne ciosy w twarz oraz tors swojego ojca. Bynajmniej tak jej się zdawało.
-Uspokój się, Lucy! -Powiedziała jej siostra łapiąc ją za nadgarstki i odciągając od spokojnego mężczyzny, dziewczyna o kolorze włosów alg nie znała całej historii ale wierzyła że to właśnie ich ojciec jest tym dobrym. Nie wiedziała jak bardzo się myliła.
-Może zacznę od początku... -Wziął głęboki wdech i usiadł na ziemię z chęcią opowiedzenia jej całej historii.

18 lat temu księżniczka Layla zakochała się w mężczyźnie, darzyli się nieskazitelnie wielką miłością.

Ich radość z życia zepsuł fakt, że księżniczka miała wyjść za mąż. Mężczyzna chciał zabrać ją ze sobą.. pragnął aby ich życie razem nie zakończyło się w ten sposób. 
Niestety złotowłosa była nieugięta, bała się. Nie mogła sprzeciwić się rodzicom którzy uważali ją tylko za maszynę do robienia pieniędzy. Pragnęli tylko aby ich córka urodziła syna i przedłużyła ród.
Acnologia, ponieważ tak miał na imię ukochany Layli był wściekły. Jako Smoczy Zabójca użył niebezpieczną dawkę mocy magicznej i przemienił się w czarnoniebieskiego smoka. 
Zniszczył przy okazji wioskę za grodem Heartfiliów i wymordował kilka innych rodów swoim donośnym rykiem. 
Wszystko zmieniło się kiedy dowiedział się o śmierci swojej ukochanej oraz o tym, że pozostawiła mu dwie śliczne córki. W swojej ludzkiej formie spotkał się z Judem który był mężem złotowłosej, był on jedyną osobą -nie licząc ich prawowitego ojca- która wiedziała że dzieci nie są jego.
W pewnym sensie dogadali się, że jedną z córek zaopiekuje się Jude a drugą Acnologia.
Mijały lata, a ukochany Layli nadal nie miał pojęcia że jego druga córka... zarazem drugi klucz do zakazanej mocy E.N.D jest bardzo blisko niego. 
Wiedział jakie niesie za sobą konsekwencje używanie tej mocy, więc wiedząc o pieczęci oraz o Zerefie wyruszył na jej poszukiwania. Nawet się nie spodziewał, że demony z Black Blood będą skłonne do pomocy. Kiedy dowiedział się o Dragneelu wpadł w szał przy okazji niszcząc kilka miast, a nawet jeden duży kraj. Było dokładnie tak jak w wyroczni, którą przepowiedziała mu Ellie. 

Acnologia pozmieniał wszystkie fakty jakie wydarzyły się na prawdę i wmówił Heartfili, że Layla nie zmarła przez chorobę.. została brutalnie zamordowana przez jej ukochanego.

-To nie może być prawda...Acnologia? Skoro wiedziałeś, że jestem twoją córką to dlaczego na wyspie Tenrou próbowałeś nas zabić?! -Krzyczała Lucy, a jej oczy stały się czerwone...płakała tak bardzo, że zaczynała słabnąć. Jej ręce drżały, ciało zalewał zimny pot, a oczy przepełniły się nienawiścią.
-Ponieważ tam był Dragneel. Tobie i tak nic by się nie stało. -Wzruszył ramionami, nawet nie zareagował na jej łzy. Był nieugięty. 
-Zabiję cię, zamorduję! Próbowałeś zabić moich przyjaciół i mojego ukochanego! -Uśmiechnęła się, a kły wydłużyły się. Oczy stały się czerwone bez źrenic, z pleców wyrosły skrzydła a nad pośladkami pojawił się ogon. Cała pokryła się białą poświatą...
-Nie zrobisz tego, spójrz kogo mam. -Wskazał palcem na Dragneela zamkniętego w bezbarwnej kuli. Leżał jak martwy, nie ruszał się a jego klatka nie unosiła się. Było tak jak to sobie wyobraziła.
-Jeżeli coś mu zrobiłeś, to osobiście uprzedzam że zaraz przemebluję Ci twarz...
-On już nie żyje, drugi klucz do zakazanych wrót został zlikwidowany...





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziaaa, mam nadzieję że się nie zawiedliście ;-;
Wyjaśniły się niektóre zagadki, a niektóre wciąż pozostają zagadkami...
Niektóre dopiero się pojawią, a inne zostaną nie wyjaśnione..
~Poleciałam wierszem XD W każdym bądź razie liczę na szczere komentarze ;-;
Takie do bólu szczere.
Ciąg dalszy w rozdziale Lucy vs Acnologia. ~Pozdrawiam Harlequin ♥

5 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo fajny :D
    Takie wtf miałam jak przeczytałam, że Acnologia to ojciec Lucy XD Również się zdziwiłam, że Lucy ma siostrę. No pięknie teraz nasza blondyneczka ma dwójkę rodzeństwa, może być ciekawie :3
    Natsu zabił matkę Lucy i nie żyję 0-0 Fajnie, ale wróci do żywych co? XD
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nah, nah ♥
      Dziękuję za milutki komentarzyk z twojej strony ^^
      Domiś w poprzednim rozdzialiku było już napisane, że jest jej ojcem no ale chyba zacznę numerować te rozdzialiki ;_;
      I proszę nie umieraj mi tu XD Z morderstwem i śmiercią jest już wyjaśnione w nexciku :D Więc nie musisz czekać.
      Dziękuję za wenę (którą także wysyłam, bo nie mogę się doczekać twojego next rozdziału) oraz pozdrawiam ♥

      Usuń
  2. On juz co?! Jak moglas zabic Natsu! Acnologia nie wieze w ani jedno slowo!
    Pozdrawiam Lusia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja Lubię te twoje wiersze wplecione w tekst :3
    Znowu ta świetna zamiana pisania postaciami, zupełnie jakbyśmy oglądali film i nagle jedna scena urywa się by druga mogła zostać odegrana
    Acnologia ojcem Lu.... Lucy co ty znów wymyślasz? O.o
    Lu ma brata i sis słodko zwłaszcza ze brata próbowała zabić w sumie ojca też :3
    Ale zapytam o jedno
    Jak?
    JAK? Jak mogłaś zabić Natsu?!
    Jak ona może mu wierzyć, że to on zabił jej matkę!
    Jak ona może go kochać ?! (w sensie ojca)
    Mimo wszystko wciąż wspaniale <3

    Weny kochana i pomysłów choć tych ci nie zabraknie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Acnologia ojcem Lucy... No i jeszcze co?!

    OdpowiedzUsuń

Proszę o zostawienie chociaż małego komentarza.
Dla Ciebie to zaledwie minutka, dla mnie to sprawdzenie czy moja praca nie idzie na marne. Lubię czytać wasze opinie nawet jeśli czasem mieszają mnie jako autorkę z błotem. Onegai :)

Szablon wykonała Domi L