niedziela, 23 sierpnia 2015

Rozdział 16 "Rozstanie"

      Dragneel przytulił ją do siebie, a kiedy poczuł słone łzy Heartfili na swoim torsie przygryzł wargę. Był na siebie zły, że nie może nic zrobić. Nie może jej stąd zabrać, uratować, a nawet zabić Acnologi tylko po to aby jego ukochana mogła wrócić z nim do Fairy Tail i żyć szczęśliwie. 
      Gildia bez niej nie będzie już taka sama. Pogłaskał ją po głowie i szepnął: -Nie ważne jaka odległość nas dzieli, ja zawsze będę przy tobie czuwał. Będę Cię chronił, Lucy.. -Jego głos zadrżał, chciało mu się krzyczeć...pragnął się wypłakać jak najszybciej ale nie mógł. Musiał ją pocieszyć, musiał być silny jak prawdziwy mężczyzna. 
-Ufam Ci, Natsu. -Podniosła głowę i spojrzała mu w smocze oczy, po jej policzkach spływały strumienie gorzkich łez. To ich najgorsze pożegnanie, teraz już wiedzą że nigdy więcej się nie spotkają. Nie uda im się spędzić razem starości, nie pójdą na żadną misję aby spłacić czynsz dziewczyny, nie będą chować się przed panią Spetto kiedy czynsz nie zostanie opłacony, nie będą śmiać się z gubienia ubrań Fullbustera który gdzieś się zmył. Nie będą się ukrywać za Mirą kiedy przez przypadek ktoś zniszczy ukochane ciastko Erzy. Nic już nie będzie takie samo, ich drogi się rozeszły, już na zawsze. -Więc szczęśliwe zakończenia są tylko w bajkach? -Pomyślała Heartfilia kiedy Salamander obdarzył jej usta pocałunkiem. Całemu zajściu przyglądała się Ellie i z bólem w sercu ruszyła po dziewczynę. Chyba zdała sobie sprawę, że ta dwójka na prawdę darzy się uczuciem, a ona nie może im w tym pomóc. Acnologia jest w końcu Królem Smoków i żaden mag nie jest w stanie mu dorównać, jedynie Smoczy Zabójca który jest na niewiarygodnie wysokim poziomie.
-Lucy, musimy iść. -Powiedziała Ellie pojawiając się kawałek za blondynką. Wystawiła dłoń i spokojnie czekała na jej reakcję. Niestety zamiast złotowłosej zareagował Natsu.
-Ona nigdzie z tobą nie pójdzie! -Krzyknął zapalając swoją pięść, kiedy już miał zadać cios dziwnej dziewczynie Lucy się odezwała.
-Dosyć! -Krzyknęła stając przed siostrą z otwartymi ramionami, łzy lały się niemiłosiernie ale blondynka nie zwracała na to uwagi. Miała dosyć, nie chciała już bardziej cierpieć, chciała jedynie aby jej ukochany o niej pamiętał. Czy prosiła o tak wiele? Podeszła bliżej dziewczyny i obie zniknęły pod ziemią. Salamander daremno próbował wysilić swój nadludzki węch albo wzrok, blondynka po prostu przepadła zabierając ze sobą piękne wspomnienia.
Co miał teraz począć? Jedyne co mógł zrobić to wrócić do gildii, nawet jeśli szukałby jej po całym świecie to i tak by nie znalazł swojej drugiej połówki. Serce go bolało, kruszyło się na miliony małych kawałeczków. Jego uczucia pękły niczym bańka z mydła, obiecał sobie że ją znajdzie.
Jeszcze nie wie jak ale odszuka swoją lubą tak szybko jak tylko będzie w stanie. 
Ciche kroki, dreszcze przechodzące po jego plecach, mokre policzki oraz płonące pięści tak teraz zachowywał się Dragneel. Nie miał wyjścia musiał iść z powrotem, nie wiedział co się stało jego pamięć powoli została czyszczona, a on walczył jedynie o jedno wspomnienie o Heartfili o ich pierwszym pocałunku. Niestety i to złote światełko zniknęło przez co stał się pusty niczym ciało bez wnętrzności i świadomości. Szedł do domu nie znając swojego celu..

Nie wiem co się stanie, dlaczego kazali mi opuścić gildię, dlaczego gadają o drugim elemencie? Miałam tylko odejść i żyć z nimi w spokoju, więc dlaczego mnie więżą w tej ciemnej piwnicy? Zimna, brudna podłoga. Mecha porastający każdy milimetr czterech ścian. Drzwi tak kruche, że byle uderzenie rozwaliłoby je na części. 

Więc..dlaczego wciąż tutaj jestem i nie próbuje się wydosctać? Moja magia prawie się wyczerpała kiedy próbowałam wrócić. Nic nie czuję, jestem zamknięta w otchłani ciemności.
-Oi Lucy! -Powiedział znajomy głos lekko potrząsając moim ciałem, powieki odmówiły mi posłuszeństwa i lekko się podniosły zauważając wesoły wyraz twarzy u Ellie.
-Czego chcesz? -Zapytałam spokojnie, na niczym mi już więcej nie zależało. Mogłabym przespać resztę mojego życia, którego i tak już miałam serdecznie dosyć. 
Moje cele nagle stały się..puste? Z całego serca pragnęłam poznać mojego prawdziwego ojca, poznałam ale przez to straciłam Natsu na którym mi cholernie zależało. 
Chciałam także dowiedzieć się co to za magiczna moc i pieczęć którą nałożył na mnie Zeref i dowiedziałam się tylko, że jestem drugim kluczem. 
W myślach całkowity zamęt..Dłużej tego nie zniosę. 
-Raany Lucy, teraz jesteś z nami! Nie cieszysz się? -Zapytała Elie robiąc smutną minę szczeniaczka. Bądź co bądź wyglądała całkiem zabawnie, ale nie było mi teraz do śmiechu aby nawet wymusić się do ukazania swoich białych zębów. Dziewczyna od razu to zauważyła, ale nie starała się ingerować w moje poczucie humoru. -Nie cieszę. -Powiedziałam cicho licząc, że odejdzie i da mi święty spokój. Kafelki od których wręcz biło zimno, szare ściany porośnięte mchem oraz innymi roślinami były ohydne. Jedyne co trzymało mnie jeszcze w tym pokoju to chęć zamknięcia się w sobie.
Spokojna jak spadający liść siedziałam wpatrzona w twarz Elie. Mój znużony wzrok był chyba dla niej zbyt ciężki ponieważ w szybkim tempie opuściła pomieszczenie.
Mijały godziny,dni, aż w końcu minęły dwa miesiące. Opuściłam w końcu brudne pomieszczenie pozbawiona jakichkolwiek emocji, byłam gotowa do zemsty którą cały czas wpajał mi ojciec.
Wstałam i przybierając transformację na większym poziomie opuściłam budynek w którym przesiadywałam przez cały ten czas. Tajemne miejsce które znała tylko moja najbliższa rodzina? Tak można to nazwać. 

Od dotarcia do gildii minął miesiąc. Każdy wpajał mi do głowy informacje o jakiejś blondynce. Erza na początku prawie straciła przytomność kiedy jej powiedziałem że nie znam nikogo takiego.

Mirajane wpadła w szał i chciała rozszarpać mnie na strzępy, ale czy nie powinno być na odwrót?
Wszyscy traktowali mnie jak jakiegoś debila. A to wmawiali, że jestem synem smoka, a to mówili że miałem zamiar oświadczyć się jakiejś Heartfili... nawet niebieski exceed Happy solidnie przyłożył mi rybą kiedy powiedziałem, że nie znam dziewczyny. 
Nie pamiętałem nic.. jedynie moje poszukiwania w porcie Hargeon. Szukałem jakiegoś Igneela, ale jak zwykle zapomniałem jak wygląda i kim tak dokładnie dla mnie jest. 
  Czułem się dosłownie jak lalka, którą ktoś steruje. Nie chciało mi się zupełnie nic, byłem martwy.
Osamotniony chłopak aktualnie siedzący na murku koło cmentarza...tak to jestem ja. Zimny, człowiek bez emocji. -Ruszaj się! Zachowujesz się jak cholerny emos! -Poczułem na tyle silne uderzenie w tył głowy aby mogło odrzucić mnie kilka metrów dalej. To była Naomi, wściekła, plująca jadem jak wąż.
-Daj mi spokój dzieciaku.
-Kto tu jest dzieciakiem, płomyczku?! Przestań zgrywać bohatera tragedii ponieważ nie udało Ci się ocalić Lucy san! -Krzyknęła niemal płacząc. Nie miałem pojęcia, że nawet ona będzie truła mi tyłek jakąś blondyneczką.
-Daj mi święty spokój, nie rozumiesz że ja jej nie pamiętam? -Zostałem spoliczkowany i to dosyć mocno. Nie wiem, może okres jej się spóźnia i dlatego jest taka hmm przewrażliwiona?
-Nie pamiętasz? Twoja irytująco krótka pamięć przejdzie do histori..-Westchnęła. -Ja ci przypomnę kim ona jest! Lucy Heartfilia już niedługo Dragneel! Twoja ukochana, dla której poświęciłbyś swoje życie niezliczoną ilość razy! -Burknęła pod nosem zaraz znowu się zamachując, kiedy próbwała wymierzyć mi cios złapałem ją za nadgarstek. -Coś mi się przypomniało..-Powiedziałem spokojnie, miałem wizję? natłok myśli? wyobrażenie? Widziałem uśmiechniętą blondynkę o karmelowych oczach przy których moje serce szybciej zabiło. To prawda czy ja na prawdę mam coś nie tak z głową? -Zapytałem samego siebie w myślach. 
-No nareszcie przestałeś się zgry...-Rzuciłem się na nią i zacząłem targać jej włosy.
-Zeref..E.N.D..Acnologia..Lucy..Igneel..Śmierć..Klucz..Pieczęć.. -Przerażenie w jej oczach mogłem zobaczyć od razu kiedy się na nią rzuciłem. Tak na prawdę jestem **** ?



OSTATECZNA WALKA NADCHODZI WIELKIMI KROKAMI. KTO ZWYCIĘŻY? ZEREF CZY E.N.D'S ?~



~~~~~~~~~~~~
Niestety nie wiem czy dożyłam publikacji tego rozdziału bo moja kochana neechan mogła już spalić mnie za to na stosie ;) W kazdym razie liczę, że wam się podobało i czekam na komentarze. ~Harlequin ♥

2 komentarze:

  1. Lucy... zabiłaś mnie...
    4 RAZY!
    Jak mogłaś to zrobić?!
    Jak oni mogli zapomnieć o sobie?
    Jak Natsu mógł ją zapomnieć?
    Zapomnieć dziewczynę, która, gdy została zapomniana przez wszystkich była pamiętana przez chłopaka!
    A ty...
    Nie daruję
    Poza tym, ze przy rozdziale zmoczyłam podłogę, stoik i prawie laptopa to rozdział jak zawsze napisany wspaniale
    Jednak każdego kto kocha Nalu ten rozdział złapie za serce tak mocno, że nawet nieczuła osoba czytając to po prostu wypuści uczucia z siebie
    Rozstania nie skomentuje, bo łzy same mi się cisną
    Zapomnienie... Już nie wiem co gorsze, ale nie rozstanie wygrywa
    Dobiłaś tym czego już nigdy razem nie zrobią, nie przeżyją i *wyciera łzy*
    Wczucie się w tą postać, tą historię wyszło ci nadzwyczaj dobrze, ale jeśli o fabułę, to chwyta ona za serce jak żadna inna.
    Jedyne co to przypomnienie sobie dziewczyny przez Dragneela, to po raz kolejny tknęło tych, którzy już się uspokajali, ale to w sumie plus. Jeszcze nic nie jest stracone


    Weny i genialnych pomysłów, ale nie zabijaj Nalu, nigdy więcej ;-; ~Martwa Mirajane

    OdpowiedzUsuń
  2. Natsu jest E.N.D.'EM co wiemy już z normalnego FT , no ale żeby zapomniał o Lucy?!

    OdpowiedzUsuń

Proszę o zostawienie chociaż małego komentarza.
Dla Ciebie to zaledwie minutka, dla mnie to sprawdzenie czy moja praca nie idzie na marne. Lubię czytać wasze opinie nawet jeśli czasem mieszają mnie jako autorkę z błotem. Onegai :)

Szablon wykonała Domi L