-Natsu! Co ty wyprawiasz?! -Krzyknęła blondynka uderzając chłopaka chochlą w głowę, przez co ten cicho syknął z bólu. Trzymał na rękach małą różowowłosą dziewczynkę, miała dopiero cztery tygodnie, a włosy były już bardzo długie jak na taki wiek. Pulchne policzki, rumieńcei karmelowe smocze oczy jak i piękny uśmiech.
-Poczekaj nie chcę jej upuścić! -Powiedział kierując swój firmowy uśmiech w stronę ukochanej, mimo że nie byli małżeństwem ani narzeczeństwem to bardzo się kochali i nie mogli znieść myśli, że ich związek może nie przetrwać.
-No dobrze, wiesz że za dwie godziny mamy pociąg do Magnolii? Wiesz, że musimy wrócić do gildii i nie możemy już siedzieć u Yukino na garnuszku? -Usiadła obok niego na kanapie. Oboje spędzili rok w mieszkaniu Aguiro wmawiając wszystkim przyjaciołom, że jadą na długoterminową misję do stolicy. Tak na prawdę byli w Quetros, małej wiosce na obrzeżach Fiore.
Nawet wyczulony węch Gajeela oraz Wendy by ich nie wytropił. Smutny Salamander spojrzał na swą lubą, która uśmiechnęła się do niego miło.
-Masz rację, powinniśmy się spakować..
-Już jesteśmy spakowani, pod drzwiami są trzy walizki. -Wskazała palcem na bagaże stojące pod drewnianymi drzwiami ze złotą klamką w kształcie węża. Mieszkanko śnieżnowłosej było małe i przytulne. Ciemne ściany koloru kawy, drewniane podłogi z sosny oraz kilka małych mebelków stanowiły całe mieszkanie. -Jak zwykle wszystko przygotowałaś, oj Luce. -Zaśmiał się Natsu podając jej dziecko, a sam wstał i złapał za walizki lekko otwierając drzwi. Złotowłosa księżniczka trzymając dziecko ruszyła za chłopakiem aby się nie zgubić w gwarze miasta.
-Wziąłeś leki na chorobę lokomocyjną?-Uśmiechnęła się uroczo Heartfilia kiedy kosmyk blond włosów przykrył jej twarz. Mówiąc szczerze to ta zakochana w sobie para bardzo się zmieniła przez ten rok. Jej włosy sięgały aż do kostek przez co musiała je wiązać w długi warkocz, który przeplatała kwiatami. Ciało jedynie się nie zmieniło, według Natsu było tak samo seksowne jak wcześniej.
W wieku 19 lat zostali rodzicami, co sprawiło że oboje promienieli z zachwytu.
Sam Dragneel zmienił się nie do poznania. Lekkie rysy twarzy przez co wyglądał bardziej dojrzale, różowe włosy z tyłu spięte w kucyk. Wyglądali jak szczęśliwa rodzina i w rzeczywistości tak było.
-Luuucy...jestem głoodny.-Wymruczał jak zwykle Natsu stając się strasznie wolny jak żółw co doprowadziło blondynkę do żółtej gorączki. Trzymając małą Nashi burknęła cicho, aby nie obudzić dziecka. -Jak dojedziemy to ugotuję Ci coś dobrego, a teraz chodź bo się spóźnimy. -Bądź co bądź ze środka Quetros do stacji kolejowej było kilka kilometrów które para musiała przebyć, także dwie godziny mogły nawet nie wystarczyć.
Kilka minut przed odjazdem Lucy i Natsu z córką dotarli na peron z którego miał odjeżdżać brązowo-czarny pociąg który teraz czekał na gości na szynach. Dwoje wysokich mężczyzn w ciemnoniebieskich ubraniach z odznakami pomagało się zapakować starszym.
-Mimo,że wziąłem już tabletki to na samą myśl o jechaniu w tym potworze robi mi się niedobrze! -Powiedział Salamander ustawiając ręce w proteście. Blondynka ścisnęła wolną pięść i uderzyła go tył głowy. -To tylko cztery godziny drogi które powinieneś wytrzymać. -Burknęła pod nosem rozluźniając dłoń. Różowowłosy rozumiejąc co jego dziewczyna ma na myśli szybko złapał za bagaże i wszedł do wagonu w poszukiwaniu wolnego miejsca. Trafił do pustego przedziału więc wybrał odpowiednie pomieszczenie i ułożył bagaż na specjalnym miejscu.
Nim się spostrzegł młoda Heartfilia z dzieckiem siedziały przy oknie uśmiechnięte. Natsu zarumienił się i siadając obok dziewczyny otulił ją swoim ramieniem.
Gdyby ktoś akurat przeszedł i ujrzał tę parę pewnie pomyślałby, że są szczęśliwym małżeństwem lecz prawda jest inna. Małżeństwem co prawda nie są, ale bardzo się kochają. Skrywane tajemnice nigdy nie mogą wyjść na jaw.
17.06 Peron II w Magnolii
-Natsu, dobrze się czujesz? -Dziewczyna spojrzała na chłopaka wzrokiem pełnym troski kiedy ten leżał na ziemi i wyziewał ducha. Był nieźle wycieńczony po kilkugodzinnej podróży zważając na to, że tabletki dosyć szybko przestały działać.
-Wszystko okej, chyba powinniśmy już iść..-Wydukał.
-Chyba nie sądzisz, że będę ciągnąć Cię za nogi do domu. -Burknęła pod nosem trzymając zawiniątko. Bądźmy szczerzy, NaLu bez śmiesznych sprzeczek to nie NaLu. Natsu wstał podpierając się rękoma, tak jakby wrócił do żywych kiedy podskoczył i uśmiechnięty kierował się do chatki w której kiedyś mieszkał z Happym. Liczył ba..on oczekiwał, że kotek nic tam nie zmienił.
Kiedy mijając zaciekawione spojrzenia ludzi z miasteczka w końcu doszli do chatki zobaczyli, że nic a nic się nie zmieniła.
W sumie to całkiem dobrze, mogą spokojnie wrócić do siebie. Pozostaje tylko odwiedzenie gildii i powrót do wykonywania misji, chociaż z dzieckiem może być to niezwykle trudne to muszą sobie z tym jakoś poradzić i zacząć w końcu zarabiać. Są przecież nadal członkami gildii więc mogą wykonywać misje, co za ulga.
Kiedy już się rozpakowali poszli do gildii, musieli przecież jakoś załagodzić swój długi niebyt w Magnolii. Znając życie Scarlet będzie rozpaczliwie wściekła ale kiedy dowie się o Nashi od razu zmięknie, tak samo jak było to z Asuką czyli córką Alzacka oraz Biscy.
Niebo przykrył koc przez co stało się czarne, a odległe gwiazdy wyglądające teraz tak pięknie tak na prawdę już dawno nie istniały. Od czasu do czasu spadała z obiegu jedna z komet poprzez co wiele zakochanych wymyślało życzenia, które i tak nigdy się nie spełnią.
-Czemu oni tak na nas dziwnie patrzą? -Zapytała nagle blondynka idąc z chłopakiem za rękę przez mostek który zawsze mijała idąc do Fairy Tail. Pełno gapiów z gazetami podążało za nimi, ciekawe co ich tak ekscytowało prawda?
-Nie mam pojęcia. Pamiętaj, że Cię obronie. -Pocałował ją lekko w czoło na co większość dziewczyn śledzących zgniatało magazyn z minami godnymi pożałowania. Nie dało się nie czuć jadu kierowanego do Heartfili. Wzdrygnęła się lekko.
18.19 Fairy Tail
Z ogromnego drewnianego budynku najsilniejszej gildii z Fiore słychać było donośne krzyki, tak to było właśnie Fairy Tail.Gildia w której przyjaźń była najważniejsza nie ważne co by się stało.
-Jesteś gotowy? -Zapytała z lekka zdenerwowana blondynka trzymając w wolnej ręce małe zawiniątko. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo i tak jak zawsze Dragneel puszczając rękę ukochanej wyważył kopnięciem drzwi do gildii krzycząc:
-Tadaima!! -Nagle wszystko ucichło, kubki pełne piwa przestały się odbijać, krzesła oraz stoły przestały latać nad ludźmi. Rozpoczęły się ciche szepty pomiędzy innymi.
-Lucy, Natsu! -Pierwsza grupa podbiegła do speszonej wręcz pary, nie widzieli się rok a tak ogromna zmiana wzbudziła ogromne zainteresowanie wśród przyjaciół.
-Gdzie byliście przez ten rok?! Nawet nie macie pojęcia ile się zmieniło! -Krzyknął Fullbuster obejmując Juvię w pasie aby później pocałować ją w czoło. Był nad wyraz napity, ale to chyba dobrze prawda? Natsu wodził po wszystkich wzrokiem jakby szukając kogoś normalnego do spokojnej rozmowy. Po chwilowych poszukiwaniach znalazł RedFoxa przy barku mdlejącej Mirajane.
-Nonono patrzcie patrzcie, kto w końcu się odezwał. -Powiedział Gajeel upijając mały łyk z kubeczka pełnego sake. Jego nad wyraz silna głowa była podziwiana nie tylko przez Dragneela ale i wszystkich innych nakama z gildii.
-W końcu kiedyś musiałem prawda? I wiesz co? Zostałem ojcem! -Krzyknął wręcz za głośno by po chwili zostać oplutym przez drugiego zabójcę smoków.
-Ty ojcem?! Jaja sobie ze mnie robisz. -Wytrzeszczył oczy, lecz kiedy poczuł nowy niespotykany wcześniej zapach od razu domyślił się że chłopak mówi prawdę.
-W takim razie gratuluję, Levy dopiero co jest w piątym miesiącu a już narzeka jakby urodziła. -burknął pod nosem lekko się czerwieniąc.
-Lucy!
-Mira! -Gdyby nie fakt, że małe dziecko leżało w kocyku na rękach dziewczyny by się uściskały tak mocno, że zapewne blondynka straciłaby dostęp do powietrza.
-To dziecko? -Zapytała na pół przytomna dziewczyna zerkając na uroczą twarzyczkę małego dziecka. -To jest Nashi. -Powiedziała spokojnie odkrywając kawałek jej twarzy.
-Zajmujesz się nią? -Spytała jeszcze nie wiedząc bardzo ciekawej nowiny.
-Mira to córka moja i Natsu. -Nastała cisza którą przerwał głośny huk upadającej Strauss. Natychmiast wręcz Elfman i Lisanna zabrali ją aby pomóc jej w dojściu do siebie.
-Lucy..czemu..mi..nie..
-Erza nie widziałyśmy się ponad rok, a ty już masz zamiar robić mi wywody co do zaskakującej ciąży? -Zaśmiała się cicho.
Minęło kilka dni, a atmosfera w gildii powróciła do.. swojego rytmu? Fairy Takl nigdy nie było ani normalme ani spokojne. Jedynie Strauss nadal mdlała i latała po gildi z gwiazdkami w oczach na wieść o wreście spełnionym Nalu.
Poważne, do czasu zachowanie Dragneela szokowało każdego z którym rozmawiał. Scarlet i Fullbuster uważali, że to przez nowonarodzone dziecko, zaś Juvia oraz Wendh sądziły że Lucy coś zrobiła. Każda ich sprzeczka wywoływała uśmiech na twarzach przyjaciół. Uroczy pocałunek Lucy i Natsu zakończył tę opowieść...
Bardzo dziękuję za Nashi i Nalu <3
OdpowiedzUsuńWyszło ci to wspaniale <3
Nashi i Nalu *mdleje z gwiazdkami w oczach*
To jest wspaniałe i takie urocze, że aż trudno się oderwać, w sumie to nie da się.
Historia tej dwójki w końcu ma szczęśliwy koniec, czyli to co chciałby każdy :3
Te plany, dziecko mimo, że nie mają ślubu a łaczy ich tylko miłość i Nashi <3
Ten początek, w którym Lucy znów poucza Natsu, trzymającego w rękach Nashi <3 *mdleje* Ten opis drogi przebywanej przez nich, ich rozmowy, nah idealne. Opis podróży adekwatny do Natsu, nadzieja, że chatka jest taka sama, opis przytulnego domu Yukino, opis kłótni bez kroych nalu nie byłoby nalu <3, powrót do gildii z zawiniątkiem, aww *mdleje*
Ciekawi mnie co było w tych gazetach, ze ludzie tak na nich patrzyli, a dziewczyny zabijały Lucy wzrokiem.
Pote gildia, opis kochanego Fairy Tail, latające przedmioty to dzień powszedni :) I nagle wracają z Nashi. Gajeel z Levy w ciąży, Gray z Juvią, choć może tylko po pijaku. I Nalu, które powróciło do gildii z maluszkiem. Radość Natsu z tego, że jest ojcem, zamiana jego zachowania :3 Zdziwione miny wszystkich i moja reakcja, kiedy dowiedziałam się, że Nashi, nashi *mdleje* Córka Nalu <3
I wszystko wróciło do normy <3 Poza tym, że nie mogłabym się obejść bez małego słodziaka i tej parki codziennie, obserwując i mdlejąc z zachwytu :D
I ten pocałunek na koniec, aww <3 *mdleje, umieram, odeszłam szczęśliwa i spełniona*
Dziękuję kochana i weny, spokoju, pomysłów i dużo czasu <3
One Shot boski *-*
OdpowiedzUsuńNashi taka słodka <3 Levy i Gajeel spodziewają się dziecka :3 Gray jest z Juvią ^^ No po prostu takie szczęście!!
A tak pro po mnie też tam ciekawi, co było napisane w tej gazecie >-<
Bez dłuższego przedłużania One Shot bardzo cudny <3
Przesyłam dużo weny i pozdrawiam ^-^
OMG... TO JEST ŚWIETNE!!!
OdpowiedzUsuń[*] RIP ... UMARŁAM... Boże, jak ja cię kocham!!! *'* pisz,pisz i jeszcze raz pisz!!!
Pozdrawiam i przesyłam WIELKIEGO kopniaka weny!!!
Kasia ;p
Nieeee no to jest po prostu Boskie!! ;-;to najlepsze co czytałam (naprawdę!!!!!!!) pozdro z uśmieszkiem na twarzy =^¬^= papa ^^ ;D
OdpowiedzUsuń! Czytam to po raz 5/4 i jest mega !
OdpowiedzUsuńOmg dawaj pisaj mi tu
Szkoda że ja tak pisze żebyś pisała a ty już pewnie zapomniałaś o tym blogu :v
Pozdro 🍇🍇
ŚWIERSZCZU 🐢🌸
Cieszę się, że ci się spodobało, naprawdę <3
UsuńNie no spokojnie, nie zapomniałam o tym blogu, dodałam niedawno nawet 1 rozdział drugiej części, a drugi jest w trakcie budowy i tylko czekam, aż będzie sobota to go jakoś wystukam.
Pozdrawiam, mocno ♥